Siatkarze Effectora po raz trzeci w sezonie opuszczali parkiet w roli zwycięzców. - Było to nam bardzo potrzebne po ostatnim niefortunnym meczu w Częstochowie, gdzie powinniśmy wygrać. Tym razem wyciągnęliśmy wnioski i wygraliśmy za trzy punkty i to jest najważniejsze - powiedział WP SportoweFakty Michał Kędzierski.
W trzecim secie, przegranym przez Effectora, kibice, którzy widzieli występ biało-czerwono-niebieskich w Częstochowie mogli mieć deja vu. - Były takie myśli, ponieważ mecz układał się identycznie. Po dwóch dobrych setach w trzecim była całkowita załamka, wszystkie elementy były na słabym poziomie. Na szczęście w czwartej partii wróciliśmy do naszej solidnej gry.
Kluczowa w kolejnej odsłonie była wytrzymałość psychiczna. Gospodarze nie dali się złamać podbudowanemu przeciwnikowi i potwierdzili, że w Hali Legionów nie odpuszczają żadnych piłek. - Wszystkie mecze w tej hali są bardzo ciekawe. Dajemy z siebie maksa i idziemy w górę tabeli - stwierdził rozgrywający.
Spotkanie z BBTS-em Bielsko-Biała było ostatnim w tym roku. Do walki o punkty podopieczni Dariusza Daszkiewicza wrócą w połowie stycznia. Czy nie żałują, że przerwa wypadła akurat w okresie, w którym ich forma poszła w górę? - Może trochę szkoda, że jest ta przerwa, ale w tym okresie będziemy jednak ciężko trenowali. Zaczynamy wygrywać, to już trzeci mecz i oby tak dalej. Mam nadzieję, że po świętach będziemy grali tak samo dobrze.
Lepsze wyniki to też naturalnie poprawiająca się atmosfera w szatni. Michał Kędzierski przekonuje, że zespół ma już za sobą kryzys z pierwszych kolejek. - Ciężko jest grać mając za sobą siedem czy sześć porażek. Najważniejsze, że w końcu zaczęliśmy wygrywać - zakończył.