Wtorkowym zwycięstwem nad Asseco Resovią siatkarze drużyny z Radomia przedłużyli serię zwycięstw do ośmiu wygranych spotkań z rzędu. Bardzo dobre wejście zanotował Bartłomiej Grzechnik, który jeszcze w pierwszym secie zastąpił Michała Ostrowskiego.
- Bardzo chciałem się pokazać, ponieważ w czterech ostatnich meczach nie grałem. Zacząłem sezon, potem miałem przerwę, a bardzo chciałem wejść do pierwszej "szóstki". To mnie zmotywowało, robiłem wszystko po to, aby drużyna wygrała. Nie patrzyłem na indywidualne zagrania, ale dobro zespołu - podkreślił środkowy, który sprawił rywalom sporo problemów swoją nieprzyjemną zagrywką.
Po triumfach nad teoretycznie słabszymi przeciwnikami pojawiły się głosy, że prawdziwą weryfikacją dyspozycji Cerrad Czarnych będą pojedynki z trzema czołowymi ekipami ubiegłego sezonu PlusLigi - Resovią, Lotosem Treflem Gdańsk i PGE Skrą Bełchatów. Wysoką formę podopieczni Raula Lozano potwierdzili we wtorkowy wieczór.
- Przede wszystkim gramy zespołowo i to jest naszą siłą. Nie mamy dwóch-trzech dobrych zawodników, tylko stanowimy kolektyw. Jesteśmy drużyną zarówno na boisku, jak i poza nim. Dzięki temu notujemy takie wyniki - zaznaczył Grzechnik, który przeciwko mistrzom Polski zgromadził sześć punktów. Cztery "oczka" zdobył atakiem, dołożył jednego asa serwisowego i blok.
Czy przed starciem z rzeszowianami Wojskowi czuli na sobie presję, związaną z pozycją lidera tabeli? - To jest takie samo spotkanie, jak każde inne. W identyczny sposób podchodzimy do meczu z Częstochową, nie umniejszając niczego temu zespołowi, i tak samo podchodzimy do Resovii. O każdym rywalu myślimy z taką samą koncentracją. Liczą się wygrane, punkty są najważniejsze. Nie ma play-offów w tym sezonie, jest on inny niż zazwyczaj, więc będziemy chcieli jak najdłużej utrzymać tę passę - odpowiedział 22-latek.
Już w sobotę radomianie zmierzą się na wyjeździe z kolejną mocną drużyną. W Gdańsku skonfrontują swoje siły z podopiecznymi Andrei Anastasiego.