Zdecydowanymi faworytkami niedzielnego starcia były wrocławianki, które plasują się w tabeli Orlen Ligi tuż za czołówką. Z kolei drużyna z Podbeskidzia wciąż stara się wygrać pojedynek, ale ta sztuka nie udała im się od czterech kolejek. W hali pod Dębowcem gospodynie musiały uznać wyższość Impela Wrocław.
- W pierwszym secie mieliśmy kilka okazji, aby przełamać rywalki. Jednak błędy wszystko zniweczyły. Moim zdaniem zagraliśmy naprawdę nieźle. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Owszem, gdyby spojrzeć na wyniki poszczególnych partii, to może się wydawać, że wrocławianki łatwo zwyciężyły. Tak jednak nie było. To nie my przegraliśmy ten mecz, ale Impel go wygrał - stwierdził szkoleniowiec, Emanuele Sbano.
Bardzo dobry mecz rozegrała Katarzyna Skowrońska-Dolata. Reprezentantka Polski zdobyła w całym pojedynku aż dwadzieścia dziewięć punktów i zanotowała 59 proc. skuteczności w ataku. Do tego dołożyła dwa asy serwisowe oraz jeden blok. Zawodniczka była zmorą BKS-u Aluprof Bielsko-Biała, kończąc ataki nawet z sytuacyjnych piłek.
- Uważam, że było to dobre spotkanie. Było dużo walki i gry obronnej, jednak problem w tym, że trafiłyśmy na dobrze dysponowane przeciwniczki oraz przede wszystkim Katarzynę Skowrońską-Dolatę. Ta zawodniczka kończyła niesamowite piłki, także w kontrataku. Nie potrafiłyśmy znaleźć sposobu na jej zatrzymanie. Myślę, że pomimo porażki zaprezentowałyśmy się z dobrej strony - oceniła środkowa, Małgorzata Lis.