- Nasz asystent i drugi trener rywali zostali odesłani na trybuny, ponieważ w ostrzejszych zdaniach wymienili się uwagami co do spornej akcji na siatce - stwierdził Piotr Makowski. Swoje drużyny musieli opuścić Robert Kaźmierczak (statystyk reprezentacji Polski) i Daniel Lecouna.
W trzeciej odsłonie przed drugą przerwą techniczną sędziowie orzekli, że atak gospodarzy był autowy. - Niestety piłka było po bloku, czego nie wykazał challenge. Zostaliśmy skrzywdzeni i Robert powiedział o tym głośno - zaznaczył szkoleniowiec miejscowych.
Zamieszania nie chciał skomentować kapitan Łuczniczki Bydgoszcz. - Nie jestem osobą upoważnią do oceniania pracy arbitrów - przyznał po ostatnim gwizdku sędziego Wojciech Jurkiewicz.
Zamieszanie źle wpłynęło na gospodarzy, którzy od tego momentu roztrwonili trzypunktową przewagę. Brązowi medaliści mistrzostw Polski po odrobieniu strat pewnie wygrali końcówkę seta i w całym meczu triumfowali 3:0.