AZS Częstochowa znacznie przemeblował swój skład względem poprzedniego sezonu. Zmiany te na razie nie przyniosły większych efektów, choć Akademicy z dobrej strony pokazali się na inaugurację sezonu z mistrzem Polski.
W potyczce z brązowymi medalistami poprzedniego sezonu nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. - W drugim secie początkowo wszystko układało się pomyślnie, ale później wkradła się nerwowość w grze naszej drużyny. Powstałych strat nie udało nam się już zniwelować. Moim zdaniem o przegranej w tej partii zaważyła dobra zagrywka PGE Skry i to właśnie ten element gry sprawił nam największy kłopot. Dodatkowo bełchatowianie zagrali bardzo dobrze w przyjęciu. Uważam, że PGE Skra i Resovia to w tym momencie dwie najmocniejsze drużyny w lidze - przyznał Kacper Stelmach.
Klasę rywala docenił trener AZS-u, były zawodnik żółto-czarnych. - PGE Skra zagrała bardzo dobre spotkanie i należą się jej wielkie gratulacje. Do momentu, kiedy ryzykowaliśmy zagrywką i nią trafialiśmy, byliśmy w stanie nawiązać równorzędną walkę. Bez tego elementu było nam zdecydowanie trudniej. Należy też podkreślić, że bełchatowianie mieli znaczną przewagę "na siatce", szczególnie w bloku. Cieszę się, że mogę tutaj wracać. Chwile, które spędziłem w Bełchatowie były bardzo emocjonujące. To był dobry czas PGE Skry. Jestem szczęśliwy, że mogłem uczestniczyć w tych sukcesach - powiedział Michał Bąkiewicz.