Developres SkyRes Rzeszów odniósł drugie zwycięstwo w tym sezonie Orlen Ligi. Rzeszowianki awansowały w tabeli, ale nadal znajdują się w jej ogonie. Zespół ze stolicy Podkarpacia przełamał się we własnej hali, ale stracił cenny punkt w pojedynku z KSZO Ostrowiec SA.
Nieźle w sobotnim starciu spisała się Joanna Kapturska. - W czwartym secie zabrakło nam konsekwencji i chłodnej głowy. Za dużo popełniłyśmy błędów. W piątym secie zagrałyśmy już konsekwentnie. Wykazałyśmy się dużą cierpliwością. Mamy drugie zwycięstwo w Orlen Lidze. Potrzebowałyśmy punktów i potrzebujemy ich nadal. Czekamy na kolejne spotkania, które będą dla nas równie ważne - powiedziała kapitan Developresu.
Mariusz Wiktorowicz zaskoczył wszystkich składem na sobotni mecz. W szóstce rzeszowskiego zespołu znalazły się Ewa Cabajewska i Justyna Raczyńska. Obie zawodniczki odbyły dotychczas zaledwie kilka treningów z drużyną. - To dla nas pierwsze zwycięstwo na własnym terenie, więc cieszymy się z dwóch punktów. Nie ukrywam, że liczyliśmy na zwycięstwo za trzy punkty. Mecz rozpoczęliśmy nerwowo. Graliśmy po raz pierwszy w nowym zestawieniu. Najbardziej szkoda nam czwartego seta. Prowadziliśmy 16:12, ale pozwoliliśmy KSZO się dogonić - żałował trener ekipy znad Wisłoka.
W grze Developresu widać delikatny postęp. - Cieszy mnie gra środkowych. Dostawały one bardzo dużo piłek, najwięcej w tym sezonie. Bardzo dobrze zostały też rozłożone ataki na skrzydła, gdzie punktowaliśmy równomiernie. Za dużo zepsuliśmy zagrywek. Mieliśmy ryzykować, ale mimo wszystko za dużo błędów w tym elemencie popełniliśmy, w stosunku do zdobytych punktów. Przed nami dwa wyjazdowe trudne spotkania, z których postaramy się przywieźć punkty - zakończył Wiktorowicz.