Biało-Czerwoni rozpoczęli całą imprezę od zaciętych pojedynków z Francuzami, Turkami oraz Serbami. Podopieczni Andrzeja Kowala nazwani zostali nawet "królami tie-breaków", a słabsze momenty w ich grze były tuszowane zwycięstwami z kolejnymi przeciwnikami.
[ad=rectangle]
[tag=49593]
Reprezentacja Polski[/tag] była niepokonana aż do półfinałowego starcia z Bułgarami. Niestety w niemal najważniejszym momencie Igrzysk Europejskich w Baku polskiej drużynie przydarzyła się porażka, chociaż wygrana była na wyciągnięcie ręki. Orły zdołały podnieść się po bardzo słabym pierwszym secie, doprowadzając ostatecznie do tie-breaka. W nim górę wzięło doświadczenie kadry Bułgarii, która w decydujących momentach potrafiła zachować więcej zimnej krwi. Warto podkreślić, że Biało-Czerwoni walczyli jak równy z równym z nie byle kim, bowiem ich przeciwnikami byli gracze, którzy od kilku lat z powodzeniem rywalizują na międzynarodowej arenie.
Można powiedzieć, iż brak chłodnej głowy w piątej odsłonie był przyczyną nieszczęśliwej porażki ekipy prowadzonej przez Andrzeja Kowala. Popsute serwisy w końcówce spotkania zaważyły, że w niedzielę Polacy zagrają o brązowy medal. - Jestem bardzo rozczarowany. Prowadziliśmy z przeciwnikami w tie-breaku, jednak Bułgarzy zaczęli serwować dużo lepiej, a słabsze przyjęcie pozbawiło nas wygranej w tym meczu. Półfinałowy pojedynek był bardzo trudny. Myślę, że pokazaliśmy ogromnego ducha zespołu, gdy po nieudanej premierowej odsłonie powróciliśmy do gry w niezłym stylu - powiedział po meczu przyjmujący, Artur Szalpuk.
To właśnie ten zawodnik jest liderem polskiej kadry na turnieju w Azerbejdżanie. Szalpuk przewodzi klasyfikacji dla najlepiej punktujących oraz zagrywających zawodników Igrzysk Europejskich, a wśród najlepszych atakujących goni lidera - Christiana Fromma. W meczu z Bułgarami nowy zawodnik Cerrad Czarnych Radom także błyszczał. Jednak tym razem wspierany był przez kolejnego 20-latka, a więc Aleksandra Śliwkę. Po raz kolejny dobre zmiany dali rozgrywający Michał Kędzierski oraz atakujący Szymon Romać. Wartym odnotowania jest fakt, że w pewnym momencie średnia wieku Biało-Czerwonych na boisku wynosiła niewiele ponad dwadzieścia dwa lata.
W niedzielę reprezentacja Polski zmierzy się o brązowy medal Igrzysk Europejskich z Rosjanami. Drużyna prowadzona przez Sergieja Szliapnikowa w całym turnieju musiała uznać wyższość tylko dwóch ekip. Rozgrywki grupowe rosyjska kadra zakończyła na drugiej pozycji, przegrywając wyłącznie z Bułgarami. Z kolei w półfinale niemiecki zespół odegrał się na Rosji za porażkę z fazy grupowej, pozbawiając Sborną możliwości walki o złoty krążek.
Liderem rosyjskiej drużyny jest atakujący Victor Poletajew, który zajmuje czwarte miejsce wśród najlepiej punktujących we wszystkich zespołach uczestniczących w turnieju w Azerbejdżanie. Mocnym punktem Rosji są również na rozgrywającego Dmitrija Kowaliewa oraz środkowego Ilię Własowa.
Pojedynki polsko-rosyjskie bez względu na jakiej imprezie są rozgrywane, zawsze dostarczają wielu emocji. Biało-Czerwoni nie są stawiani w roli faworytów rywalizacji o brązowy medal, jednak nie ukrywają, że byłby on znakomitym ukoronowaniem bardzo dobrego turnieju w ich wykonaniu. - Przyjechaliśmy do Azerbejdżanu, aby zdobyć medal. Przed nami batalia o brązowy krążek i mogę obiecać, że damy z siebie maksimum. Marzę o zdobyciu medalu i nieważnym jest z kim przyjdzie nam się zmierzyć - zapowiadał Szalpuk.
Mecz o 3. miejsce: Polska - Rosja /28.06.2015, godz. 7:30.
Mecz o 1. miejsce: Bułgaria - Niemcy /28.06.2015, godz. 10:00.