Trzecie spotkanie o brązowy medal Orlen Ligi zgodnie z oczekiwaniami przyniosło sporo emocji. W pojedynku nie zabrakło co prawda błędów z obu stron, lecz zarówno siatkarki Polskiego Cukru Muszynianki Muszyna jak i Impelu Wrocław nie zamierzały odpuszczać i ambitnie walczyły o każdą piłkę, dostarczając kibicom sporo emocji. - To był słaby mecz z obu stron i gra nie była jakaś super. Najważniejsze, że skończyło się 3:2 dla nas - przyznała Natalia Kurnikowska, przyjmująca z Muszyny.
[ad=rectangle]
Pierwszy, gładko wygrany set 25:18 wprowadził nieco rozluźnienia w szeregi zespołu z Małopolski. Dopiero w połowie trzeciego seta Mineralne ponownie doszły do głosu i zdołały przełamać napór rywalek. - Coś w tej głowie było, prowadziłyśmy 2:0, chciałyśmy skończyć rywalizację w trzecim spotkaniu. Byłyśmy bardzo zmotywowane i to może troszkę nas zwiodło - zauważyła.
- Myślę, że należy wyróżnić w naszej grze wytrwałość. W bardzo ważnych momentach notowałyśmy bloki i to przeważyło -
dodała po chwili Kurnikowska.
Przed sezonem niewielu widziało w muszyniankach kandydatki do medalu. Podopieczne trenera Bogdana Serwińskiego sprawiły niespodziankę i, pomimo braku spektakularnych transferów, sięgnęły po upragniony medal. - To naprawdę duży sukces dla nas. Myślę, że nikt na nas nie stawiał, że zdobędziemy brązowe medal. Mamy go jednak na szyi i zamknęłyśmy niektórym usta - oceniła.
23-latka od dwóch lat występuje w zespole z Małopolski. Po zdobyciu brązowego medalu przyjmująca Muszynianka zapowiedziała, że spędzi kolejny sezon pod skrzydłami trenera Serwińskiego. - Zostaję w Muszynie - zakończyła wychowanka UKS Jedynki Lębork.