- Było mnóstwo niedowierzających w to, że jeszcze możemy się podnieść, a my, im na przekór pokazaliśmy, że potrafimy wygrywać. Daliśmy radę się podnieść, walczyć ze Skrą jak równy z równym i wykorzystać szansę, która się nadarzyła. Teraz przenosimy się do Jastrzębia, zagramy w naszej hali, a tam czujemy się mocni. Mam nadzieję, że wrócimy do Bełchatowa na piąty mecz - przyznał Patryk Czarnowski na łamach serwisu plusliga.pl.
[ad=rectangle]
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla po wygranej w Bełchatowie mieli szczególne powody do satysfakcji. Podczas meczu nie brakowało bowiem negatywnych emocji, głównie za sprawą arbitrów, którzy momentami podejmowali kompletnie niezrozumiałe decyzje, krzywdząc oba zespoły. Podopieczni Roberto Piazzy, w kluczowych momentach zachowali jednak więcej zimnej krewi niż przeciwnicy, dzięki czemu zdołali przedłużyć rywalizację o brązowy medal. - O tych dodatkowych okolicznościach nawet nie warto wspominać, bo takie sytuacje, jak miały miejsce w Bełchatowie, nie powinny się zdarzać, tym bardziej w rywalizacji o medale. Pomyłka ludzka rzecz i my doskonale to rozumiemy, ale nie tyle razy. W tie breaku mieliśmy sporą przewagę i spokojnie dowieźlibyśmy ją do końca, oszczędzając nerwów sobie i rywalom, ale wkradło się kilka błędów, za nimi poszły nerwy, kilka niepotrzebnych reakcji - powiedział Czarnowski.
Patryk Czarnowski: Pokazaliśmy niedowiarkom, że potrafimy się podnieść
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla po dwóch porażkach zdołali powrócić do gry o trzecie miejsce. - Było mnóstwo niedowierzających w to, że jeszcze możemy się podnieść - przyznaje Patryk Czarnowski.