Krzysztof Jałosiński, prezes Grupy Azoty uważa, że Unendo Yamamay Busto Arsizio jest do pokonania i chciałby, aby Chemik Police znalazł się w finale. Najbardziej jednak zależy mu na jakości gry drużyny. - Oglądaliśmy mecze zespołu z Włoch. To silny rywal, ale mamy zawodniczki, które mogą mu się przeciwstawić i zwyciężyć. Kilka sezonów temu oglądałem spotkanie jednej z polskich drużyn w europejskich pucharach. Nie mogłem na to patrzeć. Prezentowały bardzo słaby poziom. Rozmawiałem ostatnio z Beppe (Giuseppe Cuccarinim dop.red.) i powiedziałem: "Słuchaj, my możemy przegrać dwa mecze, jeśli rywalki okażą się za silne. Mam tylko jedną prośbę. Jeśli przegrać, to z klasą, po walce, ambitnie" - mówi.
[ad=rectangle]
Początkowo Chemik nie starał się o organizację turnieju finałowego. Włodarze zmienili zdanie po tym, jak Europejska Federacja Siatkówki (CEV) złożyła Chemikowi propozycję. - Deklarowałem, że nie chcemy Final Four w tym roku. Jednak jeśli CEV składa korzystną propozycję, to grzechem byłoby z niej nie skorzystać. Myśleliśmy o organizacji turnieju pokazowego pod koniec sezonu, a okazało się, że zorganizujemy największy klubowy turniej w Europie - dodaje.
Joanna Żurowska, prezes mistrzyń Polski uważa, że Chemik stać na awans do finału. - Każdy chce sukcesu. Sportowcy, trenerzy, prezesi, sponsorzy - ja nie jestem inna. Chciałbym, aby zespół zaprezentował się z dobrej strony. Nie będę czarować, liczymy na medal. Zdajemy sobie sprawę, że grają tu najlepsze zespoły w Europie. W większości bardziej ograne od naszego. Jednak wierzymy w swoje siły - zaznacza.