Bielszczanie walczyli z mistrzem Polski. "Szkoda straconej szansy"

Siatkarze BBTS-u Bielsko-Biała w sobotę ulegli PGE Skrze Bełchatów 1:3. Pomimo porażki, podopieczni Piotra Gruszki zaprezentowali się z dobrej strony. - Szkoda straconej szansy - mówił trener.

Zdecydowanym faworytem spotkania w hali pod Dębowcem byli mistrzowie Polski, którzy przewodzą w ligowej tabeli, a w środę w trzech setach pokonali Cucine Lube Banca Marche Treia. Jednak po przegraniu dwóch pierwszych partii, gospodarze wyraźnie postawili się PGE Skrze Bełchatów, walcząc jak równy z równym. Ostatecznie siatkarze BBTS-u Bielsko-Biała musieli uznać wyższość podopiecznych Miguela Falaski, ulegając 1:3.
[ad=rectangle]
- Mecz miał dwa oblicza. Po dwóch odsłonach pod kontrolą bełchatowian, wróciliśmy do gry. Udało nam się zaprezentować trochę lepiej, walczyliśmy, wykorzystywaliśmy kontrataki. Szkoda czwartego seta, bowiem była szansa na zdobycie punktów, ale przeciwnicy zasłużenie wygrali - powiedział po meczu rozgrywający, Grzegorz Pilarz.

W pojedynku nie wystąpiło dwóch zawodników bielskiej ekipy. Atakujący Bartosz Bućko na treningu złamał palec, uderzając ręką w słupek. Na kontuzję narzeka również przyjmujący Kamil Kwasowski. Natomiast w czwartym secie meczu z bełchatowianami długo na parkiecie leżał Bartłomiej Neroj, który został trafiony przez jednego z kolegów w głowę. - Najbardziej szkoda mi akcji, którą mieliśmy w ostatniej odsłonie i mało brakowało, a prowadzilibyśmy w końcówce. Niestety Bartek dostał bardzo mocno w głowę i sędzia przerwał akcję. Szkoda, bo byłby to fajnie wywalczony punkt, ale zdrowie zawodników jest najważniejsze - podkreślał trener, Piotr Gruszka.

Drużyna z Podbeskidzia zajmuje obecnie dziesiąte miejsce w tabeli PlusLigi. Tuż za nią plasuje się Indykpol AZS Olsztyn z jednym "oczkiem" straty. Jak podkreślał szkoleniowiec BBTS-u Bielsko-Biała w ostatniej kolejce rundy zasadniczej jego podopieczni będą robić wszystko, aby utrzymać swoją lokatę. - Szkoda straconej szansy na jakikolwiek punkt w starciu z PGE Skrą Bełchatów. Nie wykorzystaliśmy błędów po stronie rywali oraz tego, że wyjściowym składzie znalazł się Aleksa Brdjović. Serb jest bardziej czytelny od Nicolasa Uriarte. Walczymy dalej, bo mamy szansę, aby utrzymać dziesiąte miejsce - zakończył Gruszka.

Źródło artykułu: