Jeszcze na początku stycznia wydawało się, że bezpośredni pojedynek Cerrad Czarnych z Politechniką zadecyduje o tym, która z tych drużyn przystąpi do fazy play-off z ósmej lokaty. Obie ekipy szły "łeb w łeb". Inżynierowie zanotowali jednak spadek formy, co wykorzystali radomianie, uzyskując punktową przewagę nad zespołem ze stolicy. Zwycięstwem w Olsztynie Wojskowi zapewnili sobie miejsce w czołowej "ósemce". Piątkowe derby Mazowsza, rozegrane w ramach dwudziestej piątej kolejki PlusLigi, były więc o przysłowiową "pietruszkę".
[ad=rectangle]
- Nawet nie grając już o play-offy, przyjechaliśmy tu wygrać - podkreślił po zakończeniu spotkania Aleksander Śliwka. - Jesteśmy zadowoleni. Szkoda, że nie uda się już Czarnych wyprzedzić, ale przynajmniej ich pokonaliśmy - zaznaczył zdobywca sześciu punktów. Zanotował 33-procentową skuteczność w ataku (6/18).
- Zostanie to na pewno gdzieś w ich psychice, a wierzę, że jeszcze się z nimi spotkamy - powiedział leworęczny przyjmujący, wyjaśniając po chwili: - Realnie patrząc, jeśli wygramy walkę o miejsca 9-10, a Czarni pewnie przegrają ze Skrą, choć oczywiście życzę im jak najlepiej, to spotkamy się jeszcze z nimi w walce o piąte miejsce - skomentował z uśmiechem.
Przed tygodniem podopieczni Jakuba Bednaruka wygrali 3:1 w Będzinie. Sześć wcześniejszych meczów przegrali. Z czego wynikał tak słaby początek 2015 roku w wykonaniu Inżynierów? - Gdybyśmy wiedzieli, to by nie był tak słaby - Śliwka odpowiedział z przekąsem, dodając po chwili: - Nie wyszły nam te mecze, trochę się podłamaliśmy psychicznie, ciężko było uciec z dołka, potem graliśmy z tą wielką "czwórką". Niestety ciężko było z tego dołka wyjść, on coraz bardziej się pogłębiał, ale w Będzinie w końcu z niego się wydostaliśmy i teraz jest dużo lepiej.
Po każdej udanej akcji podczas spotkania w hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Radomiu przyjezdni okazywali duży entuzjazm. - Jak to jest na boisku, panuje fajna atmosfera do walki. Gramy wtedy o wiele lepiej - zwrócił uwagę 19-latek.
- W poprzednich meczach tej atmosfery nie było, pojawiały się błędy i lęk, jakość naszej gry spadała o minimum 50 procent. Musimy grać na tej fantazji, z odpowiednią radością, jesteśmy w końcu najmłodszym zespołem w PlusLidze! - przypomniał Śliwka. - Inaczej nie miałoby to racji bytu. Mam nadzieję, że ta dobra atmosfera pozostanie do końca sezonu - zakończył.