Kiedy 30 grudnia kędzierzynianie rozbili w proch i pył faworyzowaną PGE Skrę Bełchatów, w mieście zapanował rzadko obecny w tym sezonie entuzjazm. Bardzo szybko okazało się jednak, że podopieczni Sebastiana Świderskiego okupili triumf nad aktualnym mistrzem Polski bardzo dużymi stratami personalnymi. O ile problemy Ruciaka, który opuścił parkiet już w pierwszym secie tego pojedynku, widzieli wszyscy zgromadzeni na hali i przed telewizorami, o tyle nikt w pierwszej chwili nie wyczuł przyszłych kłopotów Zatorskiego. Koniec końców obaj nie mogli wziąć udziału w przegranych spotkaniach przeciwko Asseco Resovii Rzeszów (0:3) oraz Jastrzębskiemu Węglowi (1:3).
[ad=rectangle]
Jak się z czasem okazało, reprezentacyjny libero przy jednej z akcji naciągnął mięsień dwugłowy uda. - Podczas mojej przygody z PlusLigą opuściłem dopiero trzeci mecz. Nie ukrywam, że nie czuję się z tym komfortowo i ciągnie mnie na parkiet. Mimo chęci wyjścia w piątek na boisko, wszyscy mnie uspokajali, żeby do końca zaleczyć ten uraz - powiedział Zatorski po spotkaniu przeciwko jastrzębianom.
Nie został dopuszczony do gry, ponieważ zdiagnozowano u niego jeszcze pewien problem ze ścięgnem przy kontuzjowanym mięśniu. Wszystko wskazuje jednak na to, że jest już bliżej niż dalej od ponownego zameldowania się na placu boju. - Do środy mam odpoczywać. Wtedy czeka mnie konsultacja lekarska, podczas której okaże się, czy będę gotowy pomóc drużynie już w meczu z Arkasem Izmir - dodał 24-letni siatkarz.
Poważniej wygląda natomiast sytuacja zdrowotna Ruciaka, u którego, podczas badania u lekarzy reprezentacyjnych, wykryto dziurę w mięśniu czworogłowym uda. W jego wypadku ciężko w chwili obecnej wyrokować termin powrotu do meczowej rywalizacji.