Srecko Lisinac: Nie znaleźliśmy żadnej odpowiedzi

- Zawodnicy ZAKSY serwowali znakomicie od początku do końca. Nigdy nie widziałem tak zagrywającej drużyny na tak wysokim poziomie - powiedział gracz PGE Skry Bełchatów po porażce w Kędzierzynie-Koźlu.

Druzgocąca klęska bełchatowian 0:3 w hali Azoty była dobitnym podsumowaniem ich grudniowych występów w PlusLidze. W ostatnim miesiącu 2014 roku ponieśli oni aż trzy ligowe porażki (1:3 z MKS-em Banimex Będzin, 2:3 z Jastrzębskim Węglem oraz 0:3 z ZAKSĄ) i zanotowali zaledwie jedno zwycięstwo - 3:2 nad Cuprum Lubin. Ich postawa w ostatnim czasie wypada więc blado, biorąc pod uwagę fakt, że w październiku i listopadzie nie zanotowali oni ani jednej przegranej.
[ad=rectangle]
- Być może lekkie zmęczenie było przyczyną spadku naszej formy, ale myślę, że ważniejszym tego powodem był fakt, iż ostatnio nie serwowaliśmy tak dobrze, jak na początku sezonu. Owszem, mieliśmy od czasu do czasu niezłe okresy na zagrywce, ale wraz z biegiem spotkań jakość naszej gry stopniowo spadła. Zawodnicy ZAKSY serwowali znakomicie od początku do końca. Nigdy nie widziałem tak zagrywającej drużyny na tak wysokim poziomie. Nie znaleźliśmy żadnej odpowiedzi, więc rywale zasłużyli na zwycięstwo - wyjaśnił Srecko Lisinac.

W pojedynkach przeciwko ekipom z Będzina i Lubina, siatkarze PGE Skry musieli radzić sobie bez swojej podstawowej "armaty" - atakującego Mariusza Wlazłego. W starciu przeciwko kędzierzynianom był on najlepszym zawodnikiem w swoim zespole, ale gołym okiem było widać, że do pełni odzyskania formy jeszcze trochę mu brakuje.

- Bez Mariusza jesteśmy prawdopodobnie drużyną o jeden poziom słabszą niż z nim w składzie. Z drugiej strony sądzę jednak, że mamy wystarczająco dobrych zawodników, by notować udane występy przeciwko wszystkim rywalom - dodał 22-letni środkowy.

Srecko Lisinac jest obecnie najskuteczniejszej atakującym graczem PlusLigi (59,63 proc.)
Srecko Lisinac jest obecnie najskuteczniejszej atakującym graczem PlusLigi (59,63 proc.)

Lisinac jest graczem PGE Skry od trzech sezonów, lecz w poprzednich dwóch był kolejno wypożyczany do AZS-u Częstochowa oraz Berlin Recycling Volleys. Drużyna ze stolicy Niemiec stopniowo staje się coraz lepszą drużyną i jest już niebezpiecznym oponentem dla wszystkich przeciwników w Europie, będąc równocześnie potencjalnym przeciwnikiem bełchatowskiej ekipy w fazie pucharowej Ligi Mistrzów.

- Kiedy występowałem w Berlinie, organizacja i wszystkie inne rzeczy, w szczególności skład zespołu, były na wysokim poziomie. Przykładowo, Robert Kromm mógłby grać w każdym klubie świata, na najwyższym szczeblu. Panowała tam wspaniała atmosfera. Jestem pewien, że osiągnęlibyśmy w poprzednim sezonie lepszy wynik w Lidze Mistrzów, gdybyśmy nie trafili już w pierwszej fazie play-off na Zenit Kazań. W tym roku berlińczycy także mają świetny zespół i duże szanse na osiągniecie dobrego wyniku w Europie - skomentował Serb.

Reprezentant Plavi został niedawno wybrany najlepszym siatkarzem swojego kraju w 2014 roku. Dość niespodziewanie w pokonanym polu zostawił on choćby Aleksandara Atanasijevica, który od ponad roku jest zdecydowanym liderem Sir Safety Perugia.

- Aleksandar nie będzie zły, jesteśmy bardzo dobrymi kolegami (śmiech). Pogratulował mi, przysyłając wiadomość z miłymi słowami. On wygrał w poprzednim roku, ja w tym, nie ma między nami zazdrości ani nic podobnego. Cieszymy się nawzajem ze swoich wyróżnień. Byłem mocno zaskoczony przyznaniem mi nagrody, jestem z tego bardzo zadowolony, ale jednocześnie nieco smutny, że nie udało nam się osiągnąć lepszego wyniku na mistrzostwach świata - zakończył Lisinac.

Źródło artykułu: