- Nie pozostaje nam nic innego jak jechać do Bydgoszczy z nadzieją. Jeśli zagramy tak w ostatnich meczach, to nie jesteśmy bez szans. Musimy podejść jeszcze bardziej skoncentrowani niż na początku spotkania z Politechniką, bo odrobinę wolniej weszliśmy w mecz niż w poprzednich kolejkach grając w Sosnowcu czy Radomiu. Tym razem będziemy musieli zacząć bardzo agresywnie - mówi przed spotkaniem z Transferem Dariusz Daszkiewicz.
[ad=rectangle]
Ostatnie tygodnie są bardzo udane dla siatkarzy Effectora. Zwycięstwa kolejno z MKS-em Banimex Będzin, Cerrad Czarnymi Radom i AZS Politechniką Warszawską nie tylko poprawiły sytuację kielczan w tabeli, ale przede wszystkim podbudowały zawodników. We wcześniejszych pojedynkach ekipa ze świętokrzyskiego musiała sobie radzić bez kilku kontuzjowanych graczy. Wszystko wskazuje na to, że tym razem będzie podobnie, ponieważ pech nie zamierza odpuszczać. - Problemy kadrowe trwają dalej. Bylibyśmy zdziwienie jakby wszystko przed meczem było w porządku. Mateusz Bieniek jest teraz przeziębiony, podejrzewamy anginę. Zobaczymy jak ta sytuacja się rozwinie i czy pojedzie z nami do Bydgoszczy.
Są jednak też i dobre wiadomości. - Wraca Sławek Jungiewicz. Myślę, że będzie można go zobaczyć nie tylko w meczowej dwunastce, ale też jest szansa, że pojawi się w krótkim wymiarze czasu na boisku - oznajmił 47-letni trener.
Podopieczni Vitala Heynena podobnie jak Effector mogą pochwalić się serią trzech meczów bez porażki. Dla jednej z drużyn sobotni występ będzie więc oznaczał jej koniec. Co o Transferze mówi Dariusz Daszkiewicz? - To zespół bardzo mocny i doświadczony. Na każdej pozycji występują w nim bardzo dobrzy zawodnicy, grą kieruje Paweł Woicki, który ma przecież na swoim koncie występy w reprezentacji Polski. Jest mocno atakujący Konstantin Cupković. Co prawda jego słabszą stroną jest przyjęcie, ale nadrabia w ataku. To samo Kuba Jarosz. Jak pokazuje tabela plasują się wysoko i z tymi najlepszymi drużynami toczą wyrównaną walkę - zakończył.