Ewa Openchowska (Budowlani Nesta Toruń): Co ja mogę powiedzieć, sędzia pomógł Piastowi. Dwie ostatnie piłki w końcówce trzeciego seta były po bloku, a zagwizdane na korzyść Piasta. Dla mnie to jest czyste wydrukowanie spotkania. To nie my przegrałyśmy ten pojedynek, po prostu wygrał go arbiter dla gospodyń. To jest żenujące. Na początku trzeciego seta kolejny błąd, to jest po prostu kpina. Tak nie można sędziować. Mecz był na bardzo dobrym poziomie i nie trzeba było przeszkadzać zawodniczkom, do końca mogło być fair. Moje siatkarki zagrały dobrze, a na najniższym poziomie zagrali sędziowie. Tyle mam do powiedzenia na temat tego meczu.
Marek Mierzwiński (Pro Kon Stal Piast Szczecin): Cieszy mnie bardzo ta wygrana, bo jest to tak naprawdę pierwszy mecz w tym sezonie, w którym punkty musieliśmy przeciwnikowi wyrwać z gardła. Pierwszy set był pod naszą kontrolą, mimo siedmiu zepsutych zagrywek, pewnie go wygraliśmy. W drugiej partii coś się załamało i pachniało to czymś złym. Dziewczyny przestały biegać, walczyć, pomagać sobie na wzajem, a przecież w poprzednim meczu można było zauważyć prawdziwą zespołowość w grze. Na szczęście zawodniczki się podniosły, potrafiły wyjść z tej trudnej sytuacji, a takie zwycięstwa najbardziej budują. Morale naszego zespołu po poprzednich porażkach jest mocno nadszarpnięte. To, że nie osiągaliśmy takich wyników, jakie byśmy oczekiwali, nie było spowodowane tym, że ten zespół nie ma umiejętności, nie jest zgrany albo, tak jak czytam w Internecie, są jakieś konflikty. Są to bzdury wyssane z palca. Wszystko, nad czym pracujemy na treningu jest pod kontrolą, kto nie wierzy może przyjść i sam zobaczyć. Pracujemy bardzo mocno. Myślę, że nam potrzeba zwycięstw żeby powróciła ta pewność siebie i powinno być coraz łatwiej.