BKS Aluprof Bielsko-Biała w trzech ostatnich meczach dopisał do swojego konta trzy punkty. Bielszczanki przegrały w nich 2:3 z Impelem Wrocław, PGE Atomem Treflem Sopot oraz Tauronem Banimexem MKS Dąbrowa Górnicza. W każdym z tych spotkań siatkarki z Podbeskidzia prowadziły 2:1, lecz w dwóch ostatnich partiach dawały sobie wyszarpać zwycięstwo.
[ad=rectangle]
Taki przebieg miał również niedzielny mecz w Dąbrowie Górniczej. BKS Aluprof wyraźnie przegrał pierwszego seta, lecz w dwóch kolejnych odsłonach nie dał gospodyniom najmniejszych szans zwyciężając w nich do 13 i 17. W czwartym i piątym secie na wysokości zadania stanęły Zagłębianki, które wzmocniły swoją zagrywkę i przechyliły szalę zwycięstwa na swoją korzyść. - Kolejny mecz przegrywamy 2:3. Jest to już nasz trzeci mecz z kolei, w którym przegrywamy po tie-breaku. Nie powinno tak być, bo powinniśmy te spotkania wygrywać w stosunku 3:1. Jesteśmy bardzo wkurzone na siebie, ponieważ powinniśmy wygrać w Dąbrowie Górniczej - powiedziała po spotkaniu środkowa BKS-u Aluprofu, Aleksandra Trojan.
Kluczowym elementem potyczki w hali "Centrum" była zagrywka. W tym elemencie bielszczanki brylowały w drugim i trzecim secie. Łącznie obie drużyny zanotowały aż 19 asów serwisowych, a siatkarski z Bielska-Białej popisały się dwunastoma punktowymi zagrywkami. - Ten mecz pokazał, że kto zagrywa, ten wygrywa sety i tak było. Zawodniczki z Dąbrowy Górniczej dobrze zagrywały w czwartym secie i odrobiły straty. Z kolei w piątym secie MKS również miał atut serwisu i również wygrała. W tie-breaku popełniałyśmy głupie błędy, których nie powinnyśmy robić i dlatego wynik jest taki, a nie inny - przyznała Trojan.