Izabela Bełcik: W naszym przypadku atut własnej hali nie istnieje

Siatkarki PGE Atomu Trefla Sopot mają na swoim koncie sześć zwycięstw i tylko jedną porażkę. W sobotę podopieczne Lorenzo Micellego zagrają we własnej hali z Polskim Cukrem Muszynianką Muszyna.

W 7. kolejce rozgrywek Orlen Ligi siatkarki PGE Atomu Trefla Sopot pokonały w pięciu setach BKS Aluprof Bielsko-Biała. Podopieczne trenera Lorenzo Micellego obroniły piłkę meczową, wykorzystały błędy gospodyń i pewnie zwyciężyły w tie-breaku. Punkt zwrotny w czwartej odsłonie był bardzo ważny dla losów całego pojedynku. Najlepszą zawodniczką spotkania wybrana została atakująca sopockiej ekipy, Katarzyna Zaroślińska. Siatkarka zdobyła dwadzieścia pięć punktów, kończąc mecz z 42 proc. skutecznością w ataku.

- Nie można powiedzieć, że w drugim i trzecim secie straciłyśmy koncentrację. Wydaje mi się, że przeciwniczki zaczęły bardzo dobrze prezentować się w polu serwisowym. Z kolei my psułyśmy mnóstwo piłek i stanęłyśmy w miejscu. W pewnym momencie nie potrafiłyśmy zatrzymać rywalek na siatce. Dobrze, że wróciłyśmy do dobrej dyspozycji, doprowadzając do tie-breaka - powiedziała po pojedynku rozgrywająca, Izabela Bełcik.
[ad=rectangle]
Sopocianki bardzo dobrze rozpoczęły pojedynek w Bielsku-Białej, pewnie wygrywając pierwszego seta do 16. Jednak w kolejnych odsłonach inicjatywę na boisku przejęły zawodniczki BKS-u. Jak przyznaje Izabela Bełcik, wygrana w wyrównanej końcówce czwartej odsłony, pozwoliła odetchnąć i pozbyć się niepotrzebnej presji. - Myślę, że w pewnym momencie tego meczu byłyśmy już tak rozbite, że trudno było nam wykonywać bardzo dokładnie nawet najprostsze elementy. Pojedynek uciekał nam sprzed nosa. Gdy postawiłyśmy kropkę nad i w czwartej partii, wtedy zeszła z nas presja i decydującego seta rozegrałyśmy już pod nasze dyktando - wyjaśniła.

Izabela Bełcik poprowadziła sopocianki do zwycięstwa
Izabela Bełcik poprowadziła sopocianki do zwycięstwa

W siedmiu meczach tegorocznego sezonu Orlen Ligi, PGE Atom Trefl Sopot zwyciężył sześć razy, ulegając tylko Chemikowi Police 2:3. Sobotni pojedynek z bielszczankami był jednym z najbardziej zaciętych, ale podopieczne trenera Micellego dobrze spisały się w poszczególnych elementach siatkarskiego rzemiosła.

[i]

- Wiedziałyśmy, że Bielsko-Biała jest trudnym terenem, a BKS - przeciwnikiem. Przed meczem na pewno nie byłyśmy pewne tego, że zwyciężymy, tym bardziej za trzy punkty. Byłyśmy przekonane, że wygrana nie przyjdzie łatwo. Bielski zespół tworzy kolektyw i jeżeli pozwoli mu się przejąć inicjatywę, potrafi to wykorzystać. Skrzydłowe mają ogranie nie tylko ligowe, ale także międzynarodowe, a na środku grają także doświadczone zawodniczki. Próbowałyśmy wykorzystać mniejsze ogranie młodszych siatkarek, ale one również nie dały się "upolować". Po tym horrorze w czwartym secie cieszę się, że wyjeżdżamy stąd z dwoma punktami. Jedno "oczko" bielszczankom należało się za grę, jaką zaprezentowały - [/i]podkreślała Izabela Bełcik.

W sobotę zespół z Sopotu zmierzy się w hali AWFiS Gdańsk z Polskim Cukrem Muszynianką Muszyna. Obydwie drużyny prezentują w tym sezonie wyrównany poziom, dlatego spotkanie zapowiada się bardzo emocjonująco. - Na pewno przed nami kolejny ciężki mecz. Niby zagramy u siebie, ale my wciąż krążymy po różnych halach. W zasadzie atut własnej sali u nas nie istnieje. Tym razem zaprezentujemy się w hali AWFiS, gdzie jeszcze nie miałyśmy okazji grać. Dla niektórych zawodniczek będzie to zupełna nowość. Mam nadzieję, że mimo wszystko, przy naszej publiczności, zagramy dobre spotkanie - zakończyła Bełcik.

Komentarze (1)
avatar
steffen
22.11.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Otóż to - Atomówki nie mają własnej hali, niestety. Może następny mecz w Gdyni, wzorem siatkarzy Trefla ? A potem np. Olivia ? :D
Podwójnie szkoda że akurat dziś z Muszyną graja na AWF, przyjez
Czytaj całość