Beniaminek poszedł za ciosem - relacja z meczu Cuprum Lubin - AZS Częstochowa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W 10. kolejce Cuprum Lubin zmierzyło się przed własną publicznością z ekipą częstochowian. Po ostatniej wygranej lubiński beniaminek poszedł za ciosem i zainkasował w sobotę komplet punktów.

W tym artykule dowiesz się o:

Początek pierwszego seta był bardzo wyrównany. Gdy Cuprum Lubin przy dobrej zagrywce Dmytro Paszyckiego wyszło na prowadzenie o wysokości dwóch oczek, AZS Częstochowa rzucił się do odrabiania strat i zszedł na pierwszą przerwę techniczną przy jednopunktowym prowadzeniu. Po krótkiej pauzie, w dalszym ciągu drużyna częstochowian utrzymywała skromną przewagę. Nerwowo zrobiło się w końcówce, kiedy po długiej wymianie Jeroen Trommel doprowadził do remisu po dziewiętnaście. Przy stanie 22:22 Artur Udrys fatalnie zaatakował w aut, a w następnej akcji udanym blokiem popisał się Łukasz Kadziewicz. Pierwszą partię zakończył mocnym atakiem Ivan Borovnjak. [ad=rectangle] Drugą partię zdecydowanie lepiej rozpoczął lubiński beniaminek, który po bloku Paszyckiego wyszedł na trzypunktowe prowadzenie. (5:2) Wynik w Lubinie falował, ale po przerwie technicznej i asie serwisowym dobrze dysponowanego Trommela dystans gospodarzy wzrósł do pięciu oczek. Niebawem na tablicy wyników mieliśmy już rezultat 17:9. Cuprum Lubin przeważało nad zespołem częstochowian w każdym fragmencie gry. Od ataku, po przyjęcie i trudną zagrywkę. To, że AZS w tej odsłonie całkowicie nie istniał, potwierdza końcowy rezultat 25:14.

AZS Częstochowa na trzecią partię wyszedł bardzo skoncentrowany, aby przedłużyć swoje szanse w tym spotkaniu. Wzajemna motywacja owocowała dwupunktowym prowadzeniem, które utrzymywało się przez pierwszą część seta. Po drugiej przerwie technicznej role na parkiecie się odwróciły. Duża w tym zasługa Dmitro Paszyckiego, który był pewny w ataku i stwarzał duże zagrożenie w polu zagrywki. Po jego znakomitym serwisie, lubiński beniaminek wyszedł na prowadzenie 18:16. Nie na długo, ponieważ AZS doprowadził błyskawicznie do wyrównania i na parkiecie znów zrobiło się gorąco. Drużyna częstochowian podniosła się, wypracowała dwupunktową przewagę i dowiozła ją do końca seta. Wynik ustanowił Mariusz Marcyniak, posyłając asa serwisowego.

Dmytro Paszycki zagrał w sobotę fantastyczne zawody
Dmytro Paszycki zagrał w sobotę fantastyczne zawody

Początek czwartej odsłony spotkania był bardzo zacięty. Nic dziwnego, skoro Cuprum Lubin chciało już dopisać do swojego konta trzy punkty, a ich przeciwnik pragnął doprowadzić do piątego seta. Kilka minut później, przy świetnej zagrywce Paszyckiego, dolnośląska drużyna uciekła częstochowianom na cztery oczka. (10:6) Wraz z każdą minutą dystans się zwiększał (18:10) i to ekipa gospodarzy była bliżej zwycięstwa w sobotnim pojedynku. Team Gheorghe Cretu utrzymał przewagę i dopisał do swojego konta kolejne trzy punkty. MVP spotkania został wybrany Marcel Gromadowski.

Cuprum Lubin - AZS Częstochowa 3:1 (25:23, 25:14, 22:25, 25:19)

Cuprum Lubin: Borovnjak, Trommel, Rusek (libero), Paszycki, Gromadowski, Łomacz, Kadziewicz oraz Łapszyński, Michalski.

AZS Częstochowa: Udrys, De Amo, Szymura, Kaczyński, Janeczek, Przybyła, Stańczka (libero) oraz Khilko, Marcyniak.

Źródło artykułu: