Dirk Westphal: Powinniśmy wygrać pierwszego seta

Niemiecki przyjmujący, jak cała drużyna Cerrad Czarnych, dobrze spisał się w niedzielnym meczu z Asseco Resovią. Uważa, że on i koledzy powinni zdobyć przynajmniej punkt w tym starciu.

Po niezwykle wyrównanym spotkaniu z PGE Skrą Bełchatów w ramach siódmej kolejki PlusLigi, ostatecznie przegranym zaledwie 2:3, w niedzielny wieczór Cerrad Czarni kolejny raz sprawili problemy drużynie z czołówki. O potencjale radomskiej ekipy przekonała się tym razem Asseco Resovia. Wygrała 3:1, choć mogła stracić przynajmniej punkt, czego z kolei nie mogli odżałować niektórzy zawodnicy gospodarzy.
[ad=rectangle]
- Pierwszy set był bardzo wyrównany, trwała piękna, zażarta walka. Powinniśmy wygrać tę partię, ponieważ Resovia rozpoczęła bardzo źle, dawała nam dużo szans na skończenie akcji, wyrzuciła wiele piłek w aut - skomentował przebieg wydarzeń w premierowej odsłonie Dirk Westphal. Jego ekipa przegrała tę część 26:28. - Powinniśmy dużo wcześniej to skończyć i nie doprowadzać do tak nerwowej końcówki, w której rywale udowodnili już swoją wyższość, wykorzystali większe doświadczenie. To powinna być dla nas sroga nauczka, z której musimy wyciągnąć wnioski - podkreślił przyjmujący.

Podobnie wyglądała czwarta partia, wygrana w takim samym stosunku przez wicemistrzów Polski. - W czwartym secie była analogiczna sytuacja, choć to Resovia od początku uzyskała przewagę, którą my staraliśmy się odrobić. Po raz kolejny zabrakło nam jednak niewiele - przyznał Niemiec, który zdobył 10 "oczek" (8/19 w ataku, punktowy blok oraz as serwisowy).

Westphal nie mógł odżałować porażki z Resovią
Westphal nie mógł odżałować porażki z Resovią

W dwóch ostatnich starciach Czarni zaprezentowali więc zdecydowanie inne oblicze niż w przegranych meczach z niżej notowanymi rywalami. - Mecz ze Skrą dodał nam dużej pewności, czuliśmy się po nim zupełnie inaczej niż po tych niespodziewanych i przykrych dla nas porażkach w Lubinie i Częstochowie - zaznaczył 28-latek.

Co było więc przyczyną takiej odmiany w poczynaniach podopiecznych Roberta Prygla? - W tamtych spotkaniach za dużo się zastanawialiśmy, kalkulowaliśmy, natomiast teraz skupiliśmy się tylko na grze, polegaliśmy też trochę na instynkcie. Wtedy po prostu nie graliśmy w siatkówkę. Jesteśmy stosunkowo młodą drużyną pod względem wieku, według mnie powinniśmy bardziej cieszyć się grą, czerpać z tego przyjemność - odpowiedział brązowy medalista mistrzostw świata.

Po niedzielnym spotkaniu radomian czekają dwa kolejne pojedynki z zespołami aspirującymi do gry o medale. Już w najbliższą środę Czarni udadzą się do Jastrzębia, zaś w sobotę podejmie ich ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. - Będziemy próbować i będziemy chcieli oczywiście zaprezentować się z jak najlepszej strony w tych meczach. Nie wiadomo jednak, co tam się wydarzy. Trzeba przyznać, że w niedzielę Resovia kilka razy wyciągnęła do nas pomocną dłoń, a my z tego nie do końca skorzystaliśmy. Teraz takiej szansy nie możemy zmarnować - zwrócił uwagę Niemiec.

Ekipa z Mazowsza nie stoi jednak na straconej pozycji. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że będzie faworytem meczu w Kędzierzynie-Koźlu. Wszak obecnie wyprzedza podopiecznych Sebastiana Świderskiego o jeden punkt w ligowej tabeli. - To są zdecydowanie silniejsze zespoły od nas, ale uważam, że gdy się skoncentrujemy, jesteśmy w stanie wywalczyć jakieś punkty. Kto wie, może rywale będą mieli gorsze dni... ZAKSA nie jest tak pewną drużyną jak jeszcze w zeszłym sezonie, więc będziemy starali się to wykorzystać - zapowiedział Westphal.

Źródło artykułu: