Podczas ceremonii zakończenia jako pierwszy z Polaków na boisku pojawił się Kacper Piechocki, który "zgarnął" statuetkę dla najlepszego libero. Jak zareagował na wyróżnienie? - Zawsze powtarzam, że ja tylko odebrałem nagrodę, ale należy się ona całemu zespołowi. Dziękuję chłopakom, że pomogli mi ją zdobyć, choć to tylko dodatek do tego naszego sukcesu, jakim niewątpliwie jest wywalczenie srebra - przyznał zawodnik PGE Skry Bełchatów.
[ad=rectangle]
Jak przypomniał 19-latek, minęły prawie dwie dekady od ostatniego medalu biało-czerwonych w mistrzostwach Europy juniorów, dlatego podopieczni Jacka Nawrockiego i Macieja Zendeła byli głodni sukcesu. - Bardzo chcieliśmy wrócić z medalem, choć trener nam powtarzał, że dalej zajedziemy, jeśli nie będziemy wybiegać w przyszłość - zaznaczył. Takie założenie przyniosło oczekiwane rezultaty. Polacy przez kolejne mecze turnieju w Brnie szli jak burza. - Skupialiśmy się na każdym następnym spotkaniu i to doprowadziło nas do samego finału, w którym trafiliśmy na bardzo mocnych zawodników z Rosji. Zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku, jaki udało nam się osiągnąć - nie ukrywał Kacper Piechocki.
W podobnym tonie wypowiadał się Bartosz Bućko, który został najlepszym punktującym. - Dla nas jako drużyny najważniejszy był wynik, który wspólnie osiągnęliśmy. Z okresu spędzonym na kadrze, po nie do końca udanym sezonie klubowym, mogę być bardzo zadowolony. Osiągnęliśmy coś, czego polskiej reprezentacji juniorów nie udało się w przeciągu ostatnich 18 lat - dodał atakujący.
Zawodnik BBTS-u Bielsko-Biała również zaznaczył, że na nagrody indywidualne pracuje cała drużyna. - Chciałbym podkreślić, że wyróżnienie, które trafiło w moje ręce, nie byłoby możliwe bez wszystkich kolegów, z którymi miałem przyjemność grać w Brnie - stwierdził. - Indywidualnie mogę powiedzieć, że tytuł wicemistrza Europy i dodatkowe wyróżnienie to przypieczętowanie mojej ciężkiej pracy, jaką wkładam na treningu praktycznie przez cały rok - uzupełnił Bartosz Bućko.
Statuetkę otrzymał również najmłodszy reprezentant Polski, Tomasz Fornal, który został uznany najlepszym przyjmującym. 17-latek nie ukrywał zdziwienia tą decyzją. - Byłem bardzo zaskoczony, gdy okazało się, że mam otrzymać indywidualną nagrodę. Na początku myślałem, że to jakiś żart. Później zastanawiałem się, czy jest jakaś kategoria dla wchodzącego z ławki - skomentował.
Zawodnik widział swoich innych kolegów w roli wyróżnionych. - O wiele bardziej na nagrodę zasłużył nasz kapitan Olek Śliwka, który był prawdziwym liderem, kończył ważne piłki. Naprawdę nie wiem, jak w statystykach wyszło, że jestem najlepszym przyjmującym - zastanawiał się Tomasz Fornal.