Koniec przygody AZS-u Olsztyn w Pucharze CEV (relacja)

Przed rewanżowym spotkaniem olsztynianie nie mieli praktycznie szans na awans do kolejnej rundy Pucharu CEV. Zapowiadali jednak walkę z konstelacją rosyjskich gwiazd. Nie do końca się to udało

Zespół z Biełgorodu wyszedł na parkiet bez jednego ze swoich czołowych graczy, Siergieja Tietiuchina, jednak w ich składzie znanych nazwisk było pod dostatkiem. W pierwszej szóstce pojawili się Taras Chtiej, Wadim Chamuckich, Aleksandr Kosariew, a także łotewski atakujący Gundars Celitans, Wiaczesław Makhortow, Siergiej Koroszew i brazylijski libero Alan Bartosa Domingos. Olsztynianie rozpoczęli w swoim najsilniejszym składzie, z Pawłem Zagumnym na rozegraniu.

Gospodarze zaczęli źle. Przy zagrywce Chamuckich nie byli w stanie skończyć ataku ani Grzegorz Szymański, ani Olli Kunnari. Szczególnie Szymański przeżywał ciężkie chwile, bo widać było, że rywale mają go świetnie rozpisanego i zatrzymywali go nawet pojedynczym blokiem. Na pierwszej przerwie technicznej widniał wynik 1:8. Chwilę potem olsztyniakom udało się zdobyć drugi punkt, gdy postawili skuteczny blok na Celitansie, jednak kolejne punkty zdobywało się równie ciężko. Skuteczny trójblok zatrzymał Szymańskiego i było już 3:10. Przy zagrywce Pawła Siezieniewskiego gospodarzom udało się zbliżyć do rywali na cztery punkty, zwłaszcza że Taras Chtiej popełnił błąd w ataku, jednak kolejny blok na Szymańskim nie pozostawił wątpliwości, że olsztyński atakujący nie ma tego dnia skutecznej recepty na Rosjan. Przy stanie 8:15 zastąpił go Tomasz Józefacki.

Rosjanie nie pozostawiali jednak wątpliwości, że górują nad gospodarzami niemal w każdym elemencie. Zarówno mocna zagrywka, jak i kierowany flot nastręczały olsztyniakom dużo kłopotów. Dodatkowo goście z Biełgorodu jak na tak rosłych zawodników byli dobrze ułożeni w obronie i podbijali większość ataków azetesiaków. Kontry nie pozostawiały złudzeń, kto dysponuje pewniejszym i mocniejszym atakiem. Kiedy przewaga urosła do dziewięciu punktów, trener Mariusz Sordyl poprosił o czas (11:20). Niewiele to zmieniło w obrazie gry. Wadim Chamuckich bardzo umiejętnie i szybko kierował piłki do skrzydeł, gubiąc co chwila blok Polaków. Uzyskawszy bezpieczną przewagę Rosjanie dograli spokojnie seta punkt za punkt, a partię skończył atak Kosariewa.

Set numer dwa rozpoczął się od zepsutej zagrywki Kunnariego. Na boisku pozostał Józefacki. Olsztyniacy próbowali radzić sobie z wysokim blokiem, atakując ponad nim, ale piłki wpadały w aut. Ta partia wyglądała jednak początkowo na bardziej wyrównaną. Rosjanom nie udawało się podbijać już tak wielu piłek po atakach gospodarzy, za to olsztynianie wyprowadzali więcej skutecznych kontr. Rywale prowadzili jedną - dwiema piłkami, ale po pierwszej przerwie technicznej znów przyśpieszyli. W szeregi gospodarzy wkradła się niepewność z pierwszego seta, mnożyły się błędy - dotknięcie siatki przez Józefackiego, atak w antenkę Siezieniewskiego po źle wystawionej piłce. Przy stanie 11:19 Zagumnego zmienił Jakub Oczko. Po drugiej stronie Wadim Chamuckich także usiadł na ławce, w jego miejsce pojawił się Denis Ignatiew, a Celitansa zastąpił Siergiej Baranow. Gospodarze w tej partii nie byli już w stanie nawiązać walki. Set przegrany do 13.

W ostatniej odsłonie trener Biełgorodu, wiedząc, że ma już pewny awans, pozostawił na parkiecie swoich rezerwowych. Po stronie Olsztyna w dalszym ciągu pozostawali Oczko i Józefacki. Ten set był najbardziej wyrównany, choć rozpoczął się tradycyjnie od kilkupunktowego prowadzenia Lokomotivu. Polacy grali jednak mocniejszą zagrywką, a kiedy przy stanie 3:7 za dziewiąty metr poszedł Paweł Siezieniewski, udało się najpierw zmniejszyć dystans, a po bloku Kunnariego na Baranowie nawet wyrównać stan seta na 7:7. Chwilę potem Polacy sprytnie schowali ręce przy ataku Rosjan i po raz pierwszy objęli prowadzenie w meczu 8:7. Po przerwie Rosjanom znów udało się wyjść na prowadzenie, ale okres dobrej gry Kunnariego, który zablokował Chtieja i po chwili zaserwował asa, doprowadził do wyrównania 12:12. Polacy nie wykorzystywali jednak szans w kontratakach, udawało się to za to Rosjanom i znów prowadzili dwoma - trzema punktami. Olsztynianie zbliżyli się jeszcze do rywali na jeden punkt (21:22), gdy asa po taśmie zaserwował Siezieniewski. Jednak to Rosjanie zachowali więcej spokoju w końcówce, a mecz atakiem po prostej zakończył Baranow.

AZS Olsztyn zakończył krótką przygodę w Pucharze CEV, teraz czekają go rozgrywki w Challenge Cup.

AZS UWM Olsztyn - Lokomotiv Biełgorod 0:3  (17:25, 13:25, 22:25)

AZS UWM Olsztyn: Tomasz Kowalczyk, Wojciech Grzyb, Paweł Zagumny, Grzegorz Szymański, Olli Kunnari, Paweł Siezieniewski, Krzysztof Andrzejewski (libero) oraz Tomasz Józefacki, Jakub Oczko, Tomasz Stańczuk, Marek Wawrzyniak

Lokomotiw Biełgorod: Gundars Celitans, Wiaczesław Machortow, Aleksandr Kosariew, Taras Chtiej, Siergiej Choroszew, Wadim Chamuckich, Alan Domingos (libero) oraz Siergiej Baranow, Dmitrij Szestak, Denis Ignatiew

Komentarze (0)