LŚ, gr. A: Pierwszy księżyc zaświecił na niebiesko - relacja z meczu Włochy - Polska

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Podopieczni Mauro Berruto pokonali biało-czerwonych 3:1 na korcie tenisowym Foro Italico w Rzymie. Był to debiutancki pojedynek w ramach Ligi Światowej rozegrany pod gołym niebem.

W tym artykule dowiesz się o:

Początkowe fragmenty niedzielnego pojedynku były "teatrem jednego aktora", występującego pod nazwiskiem Iwan Zajcew. Włoski bombardier zdobył pierwsze cztery punkty dla swojego zespołu, potężnie strasząc zarówno atakiem, jak i zagrywką. Dzięki jego świetnej postawie gospodarze szybko odjechali na dystans trzech "oczek" (5:2). Atakujący "Azzurich" ani myślał zatrzymać się choćby na moment. Prezentował się zdecydowanie lepiej niż jego vis a vis Grzegorz Bociek, a dodatkowo otrzymał spore wsparcie ze strony środkowego Matteo Piano. W połowie seta Włosi prowadzili już 12:8. [ad=rectangle] Radość miejscowych trwała jednak bardzo krótko. Polacy błyskawicznie złapali kontakt po dwóch udanych blokach, a chwilę później do stanu 13:13 doprowadził Bociek. W drugiej części inauguracyjnej partii nastąpiła prawdziwa wymiana ciosów. Lepiej wytrzymali ją gracze Squadra Azzurra. Serwisem kąsali Dragan Travica, Jiri Kovar, a przede wszystkim Zajcew, który w pierwszej odsłonie uzyskał łącznie aż 8 punktów. Indywidualne zagrania tego tercetu w ogromnej mierze przełożyły się wynik końcowy - 25:21 dla Włoch.

Drugi set również nie rozpoczął się po myśli biało-czerwonych. W lekki dołek wpadł nieźle wcześniej grający Mateusz Mika. Trzy kolejne nieudane akcje naszego przyjmującego plus kolejny as Travicy sprawiły, że drużyna Berruto prowadziła na pierwszej przerwie technicznej 8:4. Od razu po powrocie na parkiet, świetną robotę wykonał jednak Piotr Nowakowski. Seria jego szybujących zagrywek sprawiła rywalom ogromne problemy i po chwili było już 8:8.

Kolejny szturm siatkarzy z Półwyspu Apenińskiego nastąpił już wkrótce. Recepty na oszukanie bloku przeciwnika nadal nie mogli znaleźć Bociek z Miką, a ponadto o swojej obecności postanowił przypomnieć Zajcew, posyłając kilka kolejnych trudnych serwisów (18:13). Polscy zawodnicy nie mieli żadnych argumentów, pozwalających racjonalnie myśleć o odrobieniu pięciopunktowej straty. Kryzys dopadł także trzeciego ze skrzydłowych Rafała Buszka, natomiast wejście Dawida Konarskiego nie dało praktycznie nic. Włosi pewnie zwyciężyli 25:20, mając po dwóch partiach na swoim koncie aż 12 punktowych bloków!

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Wraz z nadejściem trzeciej odsłony nastąpiło trzecie złe wejście w seta przez naszych reprezentantów. Fatalnie otworzył go Konarski, popełniając dwa proste błędy w ataku. W konsekwencji już przy stanie 5:2 dla gospodarzy na parkiet powrócił Bociek. Od tego momentu bieg boiskowych wydarzeń obrócił się o 180 stopni, choć zasługa polskiego atakującego była w tym raczej niewielka. Polacy objęli prowadzenie 11:6 głównie dzięki udanym "czapom" na Zajcewie i Piano oraz wielu niedokładnościom po drugiej stronie siatki.

Włoski festiwal błędów trwał w najlepsze i nie pomagały w tym żadne roszady personalne. Ekipa Berruto totalnie zawodziła w przyjęciu (przede wszystkim Kovar) i wystawie. Po polskiej stronie rozkręcił się Bociek, szalał Buszek i w pewnym momencie było już 19:8 dla gości. Ostatecznie biało-czerwoni triumfowali 25:15.

Jak to często w meczach siatkarskich bywa, po laniu przyszedł czas przebudzenia poszkodowanych. I tak też właśnie się stało w czwartym secie. Jeszcze zanim rozkręcił się on na dobre, "Azzurrich" prowadzili 8:4. Polscy siatkarze próbowali zerwać się do boju zwiększając ryzyko na zagrywce, ale miejscowi nie pozwalali im się zbliżyć na więcej niż dwa punkty. Nie pomogła w tym nawet bardzo dobra postawa w ataku Buszka.

Z czasem dominacja Włochów zaczęła się jedynie powiększać, aż na samym końcu osiągnęła imponujące rozmiary. Efektowny blok Kovara na Boćku przypieczętował szósty kolejny triumf Italii w tegorocznej edycji Ligi Światowej.

Włochy - Polska 3:1 (25:21, 25:20, 15:25, 25:17)

Włochy: Kovar, Parodi, Zajcew, Travica, Piano, Birarelli, Rossini (libero) oraz Lanza, Buti, Baranowicz.

Polska: Nowakowski, Kłos, Bociek, Drzyzga, Mika, Buszek, Zatorski (libero) oraz Konarski, Ruciak, Żygadło.

Źródło artykułu: