Iraklis Saloniki - CSKA Sofia 3:0 (34:32, 25:22, 25:20)
Składy:
Iraklis: Tischer, Nilsson, Konstantinow, Ahrem, Smaragdis, Kanellos, Brooks (L) oraz Charalampidis, Ghortsaniouk
CSKA: Zarew, Maiyo, Kolew, Banew, Iwanow, Nenczew, Salaprow (L) oraz Najdenow, Peew
Choć siatkarze z Sofii nie zdołali ugrać w Salonikach nawet jednego seta, to ich szkoleniowiec Aleksandr Popow był zadowolony z postawy swoich podopiecznych, którzy zagrali bez asa atutowego Rafaela Pascuala. - Tuż przed pojedynkiem doznał dość bolesnej kontuzji i nie chcieliśmy ryzykować, bo ten zawodnik jest nam bardzo potrzebny w dalszej części rywalizacji - mówił trener Popow. Gdyby nie szczęśliwa dla gospodarzy końcówka pierwszego seta, którą przyjezdni przegrali dopiero na przewagi, kto wie jak potoczyłoby się spotkanie. W kolejnych dwóch partiach goście walczyli z greckim przeciwnikiem jak równy z równym, w drugiej prowadząc nawet 7:1. W decydujących momentach zabrakło jednak doświadczenia i sprytu 38-letniego Pascuala.
Nie wiadomo jeszcze czy hiszpański przyjmujący zagra w kolejnym meczu Ligi Mistrzów z tureckim Fenerbahce, ale szkoleniowiec CSKA zapewnił, że na kluczowy jego zdaniem dla układu tabeli pojedynek z Częstochową, będzie gotowy do gry. W Grecji w miejsce Pascuala pojawił się 20-letni Bojko Bonew i jako debiutant na europejskiej arenie, spisał się całkiem dobrze. Najskuteczniejszym zawodnikiem w bułgarskim zespole był tradycyjnie Kenijczyk Filip Maiyo (17 punktów). W drużynie gospodarzy natomiast najczęściej punktował MVP poprzedniego sezonu ligowego w Grecji, Szwed Marcus Nilsson (22). Nie błyszczał z kolei znany doskonale w Polsce Plamen Konstantinow, który zdobył tylko 9 oczek. - W meczu z CSKA nie mogłem zagrać na pełnych obrotach, bo borykam się z zapaleniem stawów i lekarze zalecili, bym w ogóle nie wychodził na boisko - tłumaczył swój słabszy występ.
Dla bułgarskiego internacjonała spotkanie z CSKA Sofia było szczególne, nie tylko dlatego, że grał przeciwko swoim rodakom. Po drugiej stronie siatki stanął bowiem jego najbliższy przyjaciel Teodor Salparow. - Czułem się jak za starych dobrych czasów, kiedy grając w Lewskim walczyłem przeciwko CSKA - żartował Konstantinow, zaznaczając że zwycięstwo zawsze ma przyjemny smak, niezależnie od tego kto stoi naprzeciw.
Przyjmujący Iraklisu był pozytywnie zaskoczony grą kolegów z Sofii i przyznał, że na swoim boisku mogą być bardzo niebezpieczni. - Mają kilku naprawdę dobrych siatkarzy w składzie - Pascual, Kolew, Salparow, Maiyo i wspomagani przez gorącą bułgarską publiczność mogą pokrzyżować szyki najlepszym.
Po pierwszej rundzie spotkań na czele grupy A stoją ex aequo Iraklis Saloniki i Fenerbahce Istambuł (po 2 punkty i 3 wygrane sety). Kolejne mecze Ligi Mistrzów zostaną rozegrane już w najbliższą środę. CSKA Sofia zagra z Fenerbahce, a Akademicy z Częstochowy podejmą Iraklis Saloniki.