Początek spotkania był dość wyrównany (4:4). Na pierwszej przerwie technicznej z prowadzenia cieszyli się gospodarze, którzy po zepsutej zagrywce Bartłomieja Neroja mieli dwa oczka więcej (8:6). W kolejnych minutach wydawało się, że podopieczni Dariusza Daszkiewicza, którzy nie tylko kończyli swoje akcje, ale też dobrze radzili sobie w obronie, zaczną powiększać przewagę. Było jednak zupełnie odwrotnie. Dobra gra Dirka Westphala i Wytze Kooistri sprawiła, że na drugą przerwę techniczną w lepszych nastrojach schodzili przyjezdni (15:16). Wyraźnie podbudowani radomianie, po nerwowej grze siatkarzy Effectora oraz udanej akcji na skrzydle Kooistry, odskoczyli kielczanom na trzy punkty (19:22), ale przewagi tej nie udało im się utrzymać. Gospodarze ambitnie walczyli, by po asie serwisowym Łukasza Polańskiego prowadzić 25:24. Piłki setowej jednak nie wykorzystali i jak się szybko okazało, słono za to zapłacili, bowiem ostatnie słowo należało do zespołu Czarnych, których do sukcesu poprowadził Wytze Kooistra (26:28).
Pierwszym fragmentom drugiej partii ponownie towarzyszyła wymiana punkt za punkt (8:8). Z biegiem czasu do głosu zaczęli dochodzić zawodnicy Effectora w szeregach, których mocno ożywił się Sławomir Jungiewicz. To właśnie po jego udanej kontrze kielczanie schodzili na drugą przerwę techniczną z pięciopunktową przewagą (16:11). Czarni próbowali odmienić swoją grę - głównie za sprawą zmian dokonywanych przez trenera Prygla - jednak na niewiele się to zdało. Gospodarze z każdą piłką byli coraz bliżej wygrania seta, a pomyłki m.in. Westphala czy Bartłomieja Bołądzia tylko im w tym pomagały (21:17). Końcówka, mimo wyraźnej przewagi miejscowych, była odrobinę emocjonująca. Po udanym ataku ze skrzydła Bołądzia na tablicy zrobiło się już tylko 22:19... by kilka chwil później Nikodem Wolański kąśliwą zagrywką oznajmił 10-minutową przerwę (25:20).
Po chwili odpoczynku gra w pierwszym meczu o siódme miejsce zaczęła się tak jakby na nowo. Niczego nowego nie przyniosły z kolei pierwsze piłki trzeciego seta. Mateusz Bieniek Sławomir Jungiewicz, Adam Kamiński czy Wytze Kooistra - ci siatkarze z powodzeniem kończyli swoje akcje i podobnie jak w dwóch poprzednich setach, wynik oscylował w okolicach remisu (6:6). Wszystko zmieniło się po przerwie technicznej. Wówczas Czarni systematycznie uciekali przeciwnikowi (12:15), by po kolejnej przerwie jeszcze bardziej wzmocnić tempo. W dalszym ciągu wyróżniającą się postacią w ich ekipie był Kooistra. U gospodarzy z kolei przebłyski miewali Łukasz Polański i Mateusz Bieniek. To jednak nie wystarczyło, aby podobnie jak w pierwszej odsłonie, zgotować kibicom wyrównaną końcówkę. Grający pewniej w ataku, i popełniający tym samym mniej błędów radomianie dowieźli przewagę, wygrywając do 23-ech.
Czwarta partia już na samym początku pokazała, że w ekipie Effectora zaczyna się dziać nie najlepiej (0:3). Po dwóch z rzędu udanych atakach Cristiana Poglajena, kielczanie co prawda zdołali odrobić straty (6:6), ale szybko okazało się, że to był jedynie fragment poprawnej gry, ponieważ z biegiem minut przewaga zespołu Roberta Prygla była niepodważalna (8:14). U kielczan problemy z kończeniem piłek zaczął miewać m.in. Jungiewicz - który natrafił na solidny blok Czarnych - a pozostali jego koledzy nie byli w stanie znaleźć sposobu na pewnie kroczących do wygranej rywali (13:18). W ich szeregach kolejne punkty do swojego konta zapisywał m.in. Kooistra i Westphal. Ostatnie piłki, to tak naprawdę dość rozpaczliwe próby złapania kontaktu ze strony zespołu Daszkiewicza, które nie przyniosły niczego dobrego. Spotkanie zakończyło totalnie nieporozumienie kieleckich broniących, którzy w wydawało się prostej sytuacji do podbici piłki, pozwolili jej swobodnie trafić w plac (18:25).
Effector Kielce - Cerrad Czarni Radom 1:3 (26:28, 25:20, 23:25, 18:25)
Effector Kielce:
Jungiewicz, Poglajen, Polański, Buchowski, Wolański, Bieniek, Kaczmarek (libero) oraz Sufa, Lipiński, Orczyk, Romanutti.
Cerrad Czarni Radom: Grzechnik, Neroj, Kooistra, Westphal, Kamiński, Gutkowski, Kowalski (libero) oraz Bołądź, Ostrowski, Radomski, Wachnik, Kędzierski.
MPV: Michał Kędzierski (Czarni).
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!