Atmosfera w dąbrowskiej hali "Centrum" po trzecim półfinałowym starciu z Chemikiem Police była fatalna i to nie tylko ze względu na porażkę Tauronu Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza w tie-breaku i tym samym w całej walce o miejsce w finale Orlen Ligi. W ostatnim secie przy stanie 13:11 dla policzanek Katarzyna Zaroślińska upadła na parkiet po zakończonym ataku i zeszła z niego dopiero z pomocą sztabów medycznych obu drużyn. Uraz podstawowej atakującej Zagłębianek wyglądał groźnie. - Na razie jestem w ciężkim szoku po tym, co się tutaj wydarzyło i nie wiem, co powiedzieć... Kasia to pięćdziesiąt procent naszej drużyny, także miejmy nadzieję, że to nic poważnego. Mamy teraz tydzień na odpoczynek i oby ona do tego czasu się wykurowała - Joanna Staniucha-Szczurek trzymała kciuki za koleżankę z drużyny. Jak się okazało, kontuzja Zaroślińskiej wykluczyła ją z treningów na maksymalnie pięć dni i zawodniczka będzie gotowa na mecze o brązowy medal, dlatego dąbrowski klub może odetchnąć z ulgą.
Wicemistrzynie Polski zapowiadały przed sobotnim spotkaniem, że na własnym terenie pokażą wszystko, na co je stać i słowa dotrzymały. Policzanki nieraz odbijały się od ściany, jaką był blok zawodniczek Tauronu MKS i popełniały dużo więcej błędów niż zwykle (38 pomyłek przy 30 gospodyń). W piątej partii dąbrowianki prowadziły 8:5, ale wtedy wróciły demony z przeszłości w postaci serii złych zagrań, które przybliżyły zdobywczynie Pucharu Polski do wygranej. - Myślę, że dałyśmy z siebie tyle, na ile było nas stać, ale niestety na taki zespół jak Chemik to było jednak za mało. Mecz mógł się podobać, a my dzięki temu, że walczyłyśmy, możemy wyjść z podniesionymi głowami - oceniła przyjmująca, która w trzecim meczu z Chemikiem pełniła rolę żelaznej rezerwowej szykowanej na ostatnie piłki w secie.
Zagłębianki mogą czuć się rozgoryczone przebiegiem walki o medale, ale jeszcze w zeszłym roku, po serii bolesnych porażek mało kto spodziewał się, że dąbrowski MKS w ogóle znajdzie się w gronie czterech najlepszych zespołów Orlen Ligi. - Na analizę przyjdzie czas po sezonie, ale można powiedzieć, że po wszystkich perturbacjach i kontuzjach, jakich doznałyśmy w tym sezonie, miejsce w czwórce jest dla nas sporym sukcesem, a jakikolwiek medal będzie z pewnością miłą niespodzianką - oceniła w rozmowie z oficjalną stroną MKS-u siatkarka reprezentująca klub z Dębowego Miasta od 2008 roku.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
- Impel czy Atom? Wygrałyśmy zarówno z jednym, jak i drugim zespołem w tym sezonie, także wszystko się może zdarzyć - Staniucha-Szczurek nie miała specjalnych preferencji co do przeciwnika w ostatnim etapie ligi. Pochodząca z Goleniowa zawodniczka ma szansę wywalczyć drugi w historii zagłębiowskiego MKS-u brązowy medal (pierwszy w 2010 roku), który byłby udanym zwieńczeniem trudnego sezonu.