Nowy,stary prezes PZPS

- Jesteśmy najlepszym związkiem sportowym w kraju, ale jeszcze cztery lata temu byliśmy na skraju przepaści finansowej i organizacyjnej - mówił jedyny kandydat na prezesa PZPS, Mirosław Przedpełski w swoim przemówieniu programowym. - Mam wizję rozwoju siatkówki i doprowadzę do tego, że będzie ona sportem narodowym Polaków. Po takim oświadczeniu, delegaci jednogłośnie wybrali go na kolejną kadencję.

W tym artykule dowiesz się o:

Delegat głodny, to delegat zły. Być może dlatego wybory prezesa PZPS odbyły się dopiero po przerwie w obradach Walnego Zgromadzenia. Delegaci i zaproszeni goście niespiesznie skonsumowali znakomity posiłek przygotowany przez kucharzy hotelu Sobieski i wrócili na salę, by spokojnie, bez żadnych niespodzianek, rozpocząć procedurę wyborczą.

Już wcześniej było wiadomo, że Mirosław Przedpełski, będzie jedynym kandydatem na prezesa związku. Kiedy jednak wszedł na mównicę, by ogłosić swój program, sala ucichła. - Jeśli mi znowu zaufacie, to będę miał dużo trudniejsze zadanie niż cztery lata temu. Wtedy, w 2004 roku, trzeba było związek ratować z zapaści finansowej i organizacyjnej. Dzięki pomocy całego siatkarskiego środowiska udało się tego dokonać - mówił Przedpełski i zajął się przyszłością.

- Nie ukrywam, że mam bardzo konkretną wizję, rozwoju naszej dyscypliny. Chciałbym, by stała się ona narodowym sportem Polaków. Sportem uprawianym masowo, sportem który jest doskonale zorganizowany i wreszcie sportem, który ma nie tylko najlepszych kibiców na świecie, ale i najlepszych zawodników - mówił z błyskiem w oku kandydat na prezesa. Mirosław Przedpełski przedstawił też pomysły, które chciałby wprowadzić w życie w nadchodzącej kadencji.

- Kolejne cztery lata powinny być poświęcone przede wszystkim młodzieży. Niedawno podjęliśmy decyzję o zwołaniu Kongresu Siatkówki Młodzieżowej, na którym wypracujemy program szkolenia młodych siatkarzy. Chciałbym też utworzyć Akademię Polskiej Siatkówki, szkoląca kadrę trenerską, instruktorów i menedżerów siatkówki oraz wydającą podręczniki propagujące najlepszą światową myśl szkoleniową. Chciałbym, by wróciła dominacja polskiej szkoły siatkówki, a nasz związek był stawiany za wzór nie tylko w Polsce - ciągnął jedyny kandydat na prezesa PZPS, który przypomniał delegatom, że cztery lata temu wybrali go na szefa i związkowi udało się uniknąć tego, co dziś dzieje się w PZPN.

Nic dziwnego, że po takim przemówieniu, tylko prezes ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, Kazimierz Pietrzyk zadał kandydatowi pytanie. Pietrzyk chciał wiedzieć, czy związek nie planuje przekształcenia się w spółkę akcyjną. - Dziś sport to ogromny biznes, który musi być odpowiednio zarządzany - twierdził. Przedpełski poszedł w odpowiedzi jeszcze dalej. - Nie wykluczam, że w przyszłości trafimy na giełdę - wypalił niespodziewanie.

Starszym panom, którzy stanowią przytłaczającą większość delegatów, wybory przypomniały jak głosowało się w czasach jedynie słusznych idei, kiedy kandydatem na fotel sekretarza był jedyny możliwy kandydat. Szybciutko i bez słowa sprzeciwu przegłosowano uchwałę o wyborze prezesa w głosowaniu jawnym , a kilka minut później komisja skrutacyjna ogłosiła, że nowym prezesem związku został Mirosław Przedpełski. Z liczeniem głosów też nie było najmniejszych kłopotów. Siedemdziesiąci siedmiu delegatów uniosło mandaty glosując za jedyną kandydaturą. Nikt się nie wstrzymał od głosu i nikt nie był przeciw. Trzech delegatów zabrakło na sali.

- Teraz moje zadanie jest jeszcze trudniejsze. Muszę przy waszej pomocy przekonać wszystkich w naszym kraju, że siatkówka to fajny sport, na który warto dawać pieniądze zarówno z państwowej jak i prywatnej kasy. U nas nie ma żadnych układów, a jeśli ktoś wygrywa mecz to w czystej walce na parkiecie. Wspólnie stworzymy najlepszy związek w kraju. Wiele tu obiecałem, a teraz muszę spełnić te obietnice. To trudne, lecz przyjemne zadanie - stwierdził prezes, a 80 delegatów zgotowało mu owację.

Obrady w hotelu Sobieski wciąż trwają, a delegaci rozpoczęli debatę programową, po której wybiorą pozostałych członków zarządu.

Komentarze (0)