Przyjeżdżając do Jastrzębia, siatkarze ze stolicy mieli w pamięci przedsezonowy pojedynek rozegrany podczas turnieju w Krośnie. 13 września potykali się ze śląską drużyną i po emocjonującym spotkaniu zwyciężyli 2:1. W minioną sobotą dramaturgii także nie brakowało, lecz tym razem lepsi okazali się jastrzębianie. - Wtedy był to tylko mecz przedsezonowy. Dzisiaj przyszedł moment, że nie skończyliśmy kilku ważnych ataków a chłopaki z Jastrzębia zaczęli dobrze grać zagrywką. Prowadziliśmy już 2:1 ale niestety dwa ostatnie sety kontrolowali już gospodarze. Szkoda, bo można było stąd wywieźć nawet trzy punkty. No ale jakoś te dwa sety nam popłynęły - mówił po meczu zmartwiony Radosław Rybak.
Kapitan "Akademików" patrzy trzeźwym okiem na kolejne spotkania w rozgrywkach PlusLigi, zaznaczając że stać zespół Krzysztofa Kowalczyka na dobre wyniki. - My nie jesteśmy Bełchatowem, Jastrzębiem czy Olsztynem, mamy taki skład jaki mamy. Mimo tego uważam, że zespół jest ciekawy i będziemy się szarpać gdzieś niżej. Na pewno stać nas na fajne mecze, ale gramy też kiepsko. Liga tak naprawdę dopiero się zaczyna a dla nas najważniejsze jest to, że już robimy punkty z najlepszymi. Mamy na swoim koncie trzy punkty, a równie dobrze mogliśmy mieć ich zero - przyznaje Rybak, który przeciwko jastrzębianom uzbierał 15 punktów.
Siatkarze z Warszawy powrócą do walki o ligowe punkty dopiero za dwa tygodnie, lecz czas ten z pewnością przeznaczą na szlifowanie swojej formy. - Święta są po to, aby odpoczywać, choć liga dopiero co się zaczęła - przyznaje z uśmiechem Rybak. - Musimy odpocząć psychicznie a później trochę popracować. Myślę, że każdy zespół, nawet Jastrzębie, musi trochę popracować na treningach. No i co więcej tu mówić… gramy dalej! - kończy kapitan "inżynierów".