Beniaminek nie odpuszcza
Drużyna Trefla Gdańsk składem absolutnie nie przypomina zespołu, który dopiero co awansował do ligowej ekstraklasy. Nazwiska takie jak Kadziewcz, Bednaruk czy Samardzić są gwarancją, że zespół będzie walczył o coś więcej, niż tylko o utrzymanie w lidze. Na inaugurację siatkarze z Pomorza musieli co prawda uznać zdecydowaną wyższość Skry Bełchatów, ale w swoim drugim spotkaniu w PlusLidze (mecz z ZAKSĄ przełożono na 31 października) przeciwko AZS Częstochowa pokazali już "lwi pazur" przegrywając dopiero po tie-breaku, w dodatku do 18. Mecz można więc uznać za duży sukces beniaminka, który zdobył swój historyczny, pierwszy punkt w PlusLidze. Jest to jednak również sukces drużyny z Częstochowy, wicemistrzowie Polski wygrali bowiem tym samym swój pierwszy mecz w sezonie, zapisując na swoim koncie jakże cenne dwa punkty.
Szlagier dla Skry
Spotkanie PGE Skry Bełchatów z AZS UWM Olsztyn przyniosło na szczęście więcej emocji niż zeszłotygodniowa potyczka mistrzów Polski z Domexem Tytan AZS Częstochowa. Pomimo tego akademicy z Warmii i Mazur zdołali wygrać tylko jedną partię, a podopieczni Daniela Castellaniego zgarnęli kolejny w tym sezonie komplet punktów, pozostając jedynym zespołem, który w tym sezonie punktów jeszcze nie stracił. W drużynie z Olsztyna zabrakło Pawła Zagumnego, w Skrze nie wystąpili narzekający na urazy Heikkinen i Antiga, ale wielką formą ponownie błysnął Mariusz Wlazły, który zakończył mecz dwoma efektownymi asami serwisowymi. Dobre humory w Bełchatowie równoważyło oczywiście niezadowolenie w ekipie Olsztyńskiej, gdyż jak przyznawał po spotkaniu trener AZS Mariusz Sordyl jego drużyna zakładała zdobycie w tym pojedynku nawet nie punktu, ale punktów, dlatego też zerowa zdobycz nikogo absolutnie nie satysfakcjonowała.
Radom i Delecta wciąż bez punktów
Siatkarze Jadaru Radom wciąż pozostają na ostatnim miejscu w tabeli, bez zdobyczy punktowej i żadnej wygranej w tym sezonie partii. W sobotnim spotkaniu z Asseco Resovią kolejny raz szansa na polepszenie tej fatalniej statystyki przeszła im koło nosa, pomimo dobrej gry przegrali bowiem 0:3. Mecz był zacięty i wyrównany w dwóch pierwszych partiach, a obie mogły się zakończyć zwycięstwem Radomia. W trzecim secie podłamani podopieczni trenera Mirosława Zawieracza nie nawiązali już z rywalem praktycznie żadnej walki, a nawet świetnie spisujący się w drugim secie Owczarski został na powrót zmieniony przez Żalińskiego. Resovia formą może po raz kolejny nie zachwyciła, ale jak podkreślali po spotkaniu zawodnicy rzeszowskiego klubu, najważniejsze jest zwycięstwo. Drużyna wciąż znajduje się w fazie ciężkich treningów, a forma ma przyjść na pojedynki z tymi najmocniejszymi.
Zwycięstwa nie udało się także jeszcze odnieść drużynie Delecty Bydgoszcz, która jednak w pojedynku z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle zdołała wygrać jednego seta, a że była to inauguracyjna partia debiutujących przed własną publicznością kędzierzynian, z pewnością wprowadziła nieco zamieszania w szeregi podopiecznych Krzysztofa Stelmacha. Już w połowie listopada Delecta zmierzy się z Jadarem w meczu o przysłowiowe sześć punktów. Wówczas będziemy mogli być pewni, że co najmniej jeden z zespołów powiększy wreszcie swój dorobek punktowy.
Politechnika wciąż błyszczy
Przed sezonem raczej z góry zakładano, że drużyna J.W. Construction Osram AZS Politechniki Warszawskiej będzie rywalizować w dole tabeli, a nawet sami działacze zapewniali, że celem drużyny ze stolicy jest wyłącznie utrzymanie w lidze. Tymczasem po trzech kolejkach akademicy mają na swoim koncie już trzy punkty, zdobyte w pojedynkach z nie byle kim, bo z Domexem Tytan AZS Częstochowa i w ostatnią sobotę - z Jastrzębskim Węglem. Jak przyznawał kapitan warszawian Radosław Rybak to wygrana z Jastrzębiem na przedsezonowym turnieju w Krośnie pozwoliła jego drużynie wierzyć w sukces i tym razem. Młodzi i grający na pełnym ryzyku siatkarze AZSu po raz kolejny pokazali, że ambicją i wolą walki można wiele zdziałać i możemy być pewni, że jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa. Siatkarze Jastrzębia z meczu zapamiętają przede wszystkim ogromną ilość własnych błędów w ataku - popełnili ich aż 12. Pomimo tego doświadczenie wzięło górę w decydującym momencie, dlatego też, pomimo tak niesprzyjającej statystyki, drużyna Roberto Santillego ostatecznie zdobyła w tym meczu dwa punkty.
III kolejka PlusLigi
Domex Tytan AZS Częstochowa - Trefl Gdańsk 3:2 (27:29, 22:25, 25:17, 25:15, 20:18)
AZS UWM Olsztyn - Skra Bełchatów (21:25, 25:23, 23:25, 24:26)
Jastrzębski Węgiel - J.W. Construction Osram AZS Politechnika Warszawska 3:2 (19:25, 25:18, 20:25, 25:17, 15:9)
Asseco Resovia Rzeszów - Jadar Radom 3:0 (27:25, 25:22, 25:16)
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Delecta Bydgoszcz 3:1 (22:25, 25:17, 28:26, 25:20)