Grzegorz Ryś, obecnie trener-koordynator w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Spale, kilka lat temu pracował jako szkoleniowiec w AZS Olsztyn. Z tamtych czasów w składzie pozostali Paweł Zagumny i Wojciech Grzyb, a po występach w Warszawie do Olsztyna wrócił także Tomasz Kowalczyk. Nie ulega więc wątpliwości, że przynajmniej na papierze Skra dysponuje mocniejszym składem i wskazywana jest jako główny faworyt PlusLigi. - Mecze Olsztyna z Bełchatowem zawsze dostarczały widzom sporo emocji, kończyły się zwykle po pięciu setach. Niewykluczone, że teraz będzie podobnie. Na pewno AZS-u nie można skazywać na porażkę - podkreśla jednak trener Ryś.
Po dwóch wygranych AZS Olsztyn za trzy punkty nie brakowało głosów, że obecny wyjściowy skład akademików nie jest gorszy od tego sprzed roku. Trener Ryś przestrzega jednak, przed wyciąganiem pochopnych wniosków. - Wszystko zweryfikuje liga. Padły niespodziewane wyniki w Częstochowie i Rzeszowie. W trakcie rozgrywek PlusLigi będzie podobnie. Ale faworytem jest Skra - mówi.
Rzeczą oczywistą jest, że drużynie olsztyńskiej z pewnością nie pomogły zawirowania finansowe i kadrowe, jakie miały miejsce przed obecnym sezonem. Firma Mlekpol, pomimo deklaracji współpracy wycofała się. - Wiem, że zawodnikom jest bardzo trudno odciąć od tego. Znam to z doświadczenia z pracy w jednym z klubów naszej ekstraklasy - kończy Ryś.