Bartłomiej Bołądź: Największa presja była na początku sezonu

Młody atakujący Czarnych zaliczył kolejny bardzo dobry mecz. W ogóle nie widać po nim presji związanej z występami na najwyższym poziomie. - Staram się o tym nie myśleć i tego nie odczuwać - mówi.

W trakcie pierwszego seta meczu z Lotosem Trefl Gdańsk Bartłomiej Bołądź pojawił się na parkiecie w miejsce słabiej spisującego się Wytze Kooistry. 19-letni atakujący zaliczył dobre wejście, siejąc postrach wśród rywali swoimi mocnymi i efektownymi zbiciami z obu skrzydeł oraz odrzucającą od siatki zagrywką. Zdobył 20 "oczek", będąc, obok MVP spotkania, Jakuba Wachnika, najlepiej punktującym zawodnikiem Cerrad Czarnych.

Bołądź zgadza się ze stwierdzeniem, iż bardzo ważna dla rezultatu starcia była premierowa, wygrana przez jego zespół, odsłona. Decydujące fragmenty obie drużyny rozgrywały na przewagi, a ostateczny wynik wyniósł 35:33. - W końcówce pokazaliśmy charakter i myślę, że to było bardzo istotne, aby wygrać ten mecz - zauważa.

Do środowego pojedynku beniaminek PlusLigi przystąpił po porażce z Effectorem. - Myślę, że w porównaniu ze spotkaniem w Kielcach poprawiliśmy się w każdym elemencie. Z tego się najbardziej cieszymy, że przełamaliśmy się w tym meczu - podkreśla siatkarz.

Po atakującym nie widać żadnej presji, związanej z debiutanckimi występami na parkietach ekstraklasy. W bieżącym sezonie zdobył już nawet statuetkę dla najlepszego zawodnika spotkania - w wyjazdowym starciu z Politechniką Warszawską. Na parkiecie pojawił się już jednak w pierwszym pojedynku rozgrywek, z ZAKSĄ. - Największą presję czułem w pierwszym meczu, rozegranym w Kędzierzynie-Koźlu - przyznaje. Dobre wejście z kwadratu dla rezerwowych zaliczył także przeciwko mistrzowi Polski. - Sporo nerwów było również w spotkaniu inaugurującym nasze występy przed własną publicznością, z Resovią. Teraz staram się o tym nie myśleć i nie odczuwać takiej presji, tylko po prostu dawać z siebie wszystko i niczym się nie martwić - zaznacza.

Bołądź rozkręca się z każdym kolejnym meczem
Bołądź rozkręca się z każdym kolejnym meczem

Już w najbliższą sobotę radomianie zmierzą się z kolejnym rywalem. Pod Jasną Górą będą faworytami. - Teraz skupiamy się na spotkaniu z Częstochową. Myślę, że jeśli zagramy tak jak z Treflem, to możemy z nimi powalczyć - zapowiada Bołądź.

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

[/b]

Komentarze (0)