Przed pierwszym spotkaniem dąbrowianek we własnej hali w nowym roku apetyty na zwycięstwo były bardzo duże, tym bardziej, że w poprzedniej kolejce siatkarki pokonały Polski Cukier Muszyniankę Fakro Bank BPS.
Po drugiej partii spotkania Zagłębianki remisowały z bielszczankami 1:1, ale od następnej odsłony na parkiecie istniała tylko jedna drużyna - BKS Aluprof Bielsko-Biała.
- Nie wyszło nam to spotkanie. Przez pierwsze dwa sety walczyłyśmy. Ta pierwsza partia była kluczowa. Przypuszczam, że od początku meczu w naszej grze był widoczny jakiś marazm. Nie ma się co załamywać. To nie był najważniejszy pojedynek w sezonie, jeszcze mamy ich przed sobą wiele, a najważniejszy jest ten ostatni. Nie ma się co przejmować tylko wyciągnąć wnioski - powiedziała Elżbieta Skowrońska.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Premierowy set był najbardziej zacięty, zakończył się on wygraną 31:29. W wyrównanej końcówce BKS miał w górze pięć piłek na zwycięstwo, a MKS dwie. Więcej zimnej krwi zachowały jednak przyjezdne i to one zwyciężyły. - Gdybyśmy wygrały tego pierwszego seta, to byłoby 2:0 i inaczej by to wszystko wyglądało. Najbardziej boli brak walki i zaangażowania. Z czegoś to wynika, bo nie jest tak, że dziewczynom się nie chciało, nikt nie chce robić z siebie, że to tak powiem, pośmiewiska - szczerze przyznała kapitan Tauronu Banimexu MKS-u Dąbrowa Górnicza.
Ostatnią partię dąbrowianki przegrały do... 7. Nic dziwnego, że z boiska schodziły w nie najlepszych nastrojach. W niedzielę 19 stycznia czeka je starcie z wymagającym rywalem jakim jest Impel Wrocław. - Nawet nie ma o czym myśleć, bo myśląc o tym meczu z BKS-em można się tylko i wyłącznie zdołować. Trzeba się skupić teraz na pracy i dobrym przygotowaniu taktycznym do spotkania z Impelem - podkreśliła.