Pierwsza przegrana Heynena - relacja z meczu Transfer Bydgoszcz - Asseco Resovia Rzeszów

Chociaż bydgoszczanie robili, co mogli, to w sobotnim starciu z Resovią schodzili z boiska ze spuszczonymi głowami. Rzeszowianie zwyciężyli 3:0 i wrócili do domu z tarczą.

Siatkarze Resovii przyjechali na sobotni mecz do Bydgoszczy jako wicelider tabeli PlusLigi i byli faworytami pojedynku z Transferem, chociaż gospodarzom nikt nie odbierał szans nawet na zwycięstwo. Przyjście do grodu nad Brdą Vitala Heynena odmieniło zupełnie zespół, co pokazała ostatnia wygrana 3:0 z Czarnymi.

W wyjściowym składzie bydgoszczan pojawił się Bartosz Janeczek, co było pokłosiem jego dobrego występu w Radomiu. Na początku meczu atakujący Transferu miał jednak spore problemy z celnością i Resovia wyszła na prowadzenie 5:3. Gospodarze szybko wyrównali, ale po przerwie technicznej słabo grali w przyjęciu, goście uciekli znowu na cztery punkty (11:7) i Vital Heynen musiał już drugi raz prosić o przerwę. Obraz gry jednak się nie zmienił, bo rzeszowianie był bezbłędni w ataku i na drugiej przerwie technicznej ciągle mieli o cztery punkty więcej. Po powrocie na boisko pierwszy punkt zdobył Nikołaj Penczew i wydawało się, że mistrzowie Polski szybko dokończą tego seta. Sytuacje zmieniła się jednak w oka mgnieniu, bo bydgoszczanie nagle złapali wiatr w żagle i zaczęli gonić swoich rywali. Rzeszowianie stracili swój dobry rytm, a po drugiej stronie siatki pierwsze skrzypce grał Carson Clark, który zdobywał punkt za punktem i Transfer szybko doprowadził do remisu 18:18. Od stanu 21:21 do głosu jednak doszli znowu rzeszowianie, głównie za sprawą dobrego serwisu Dawida Konarskiego. Gospodarze obronili dwie piłki setowe, ale kropkę nad "i" postawił Piotr Nowakowski i goście wygrali 25:23.

Druga partia była niemniej emocjonująca od premierowej odsłony. Na początku seta Resovia kontrolowała sytuację i utrzymywała prowadzenie (8:5), ale bydgoszczanie tym razem szybciej doprowadzili do wyrównania - po ich udanym bloku było już 10:10 i zaczęła się walka punkt za punkt. Przyjezdni nie pozwolili rywalom na rozwinięcie i skrzydeł na przerwie technicznej, po ataku Konarskiego, znowu prowadzili dwoma punktami. Rzeszowianie nie byli już tak skuteczni jak w poprzednim secie, ale nie pozwalali rywalom na przejęcie inicjatywy. W ostatnich akcjach swój były zespół pogrążył Konarski, po którego atakach Resovia prowadziła 21:18 i 23:19. Bydgoszczanie już nie podnieśli się w tym secie i przegrali 19:25.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Początek trzeciego seta to walka punkt, ale od stanu 5:5 dominowali już rzeszowscy siatkarze. Resovia grała konsekwentnie, popełniała mało błędów, a tych nie brakowało po drugiej stronie siatki. Po złym rozegraniu Maikela Salasa goście prowadzili już 13:8. Po przerwie w szeregi zespołu Andrzeja Kowala wkradło się jednak wyraźne rozluźnienie, bydgoszczanie zdobyli trzy punkty z rzędu (14:16) i sprawa zwycięstwa w tym secie pozostawała ciągle otwarta. Chwilę później nastąpiła jednak dłuższa przerwa, bo sędziowie nie byli w stanie ustalić prawidłowego wyniku i nie była to pierwsza taka sytuacja w tym meczu. W kolejnej akcji pewnie zaatakował Olieg Achrem, Resovia prowadziła już 19:14 i okazało się, że była to kolejna nieudana pogoń Transferu. Gospodarze przegrali ostatecznie 20:25 i :03 w całym meczu.

Transfer Bydgoszcz - Asseco Resovia Rzeszów 0:3 (23:25, 19:25, 20:25)

Transfer: Woicki, Janeczek, Muagututia, Jurkiewicz, Waliński, Nowakowski, Bonisławski (libero) oraz Stysiał, Clark, Salas.

Resovia: Konarski, Nowakowski, Drzyzga, Achrem, Perłowski, Penczew, Ignaczak (libero) oraz Schoeps.

MVP: Dawid Konarski.

Komentarze (6)
avatar
Pasażer
11.01.2014
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Heynen to najbardziej ekspresyjny trener jakiego widziałem. Gość ciągle gada i gada, gestykuluje, krzyczy. Widziałem go na żywo po raz pierwszy i jest już moim ulubieńcem. Co do sędziów... ehhh Czytaj całość
JMW
11.01.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Gratulace,chociaż martwi mnie mecz za tydzień ze Skrą Pozdrawiam
cały Zespół i Pana Andrzeja i życzę pokonania Holendów JMW, 
avatar
arik
11.01.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
spokojnie, bedzie lepiej, Vitalowi trzeba dać trochę czasu 
pepsiBKS
11.01.2014
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
powiem tak - z samą Resovią można było nawiązać wyrównaną walkę. z Resovią i sędzią się po prostu nie dało. takiej farsy na słupku nie widziałem jak żyję. tym niemniej chylę czoła przed znakomi Czytaj całość