Niemiecki przyjmujący był, obok Wytze Kooistry, najlepiej punktującym zawodnikiem Cerrad Czarnych w spotkaniu z Transferem Bydgoszcz. Zapisał na swoim koncie 12 "oczek". Na nic się to jednak zdało, ponieważ jego drużyna poniosła sromotną porażkę 0:3. - Faktycznie, to nie był nasz najlepszy występ - przyznał po ostatniej akcji Dirk Westphal.
Zapytany o powody przegranej, starał się ich doszukiwać głównie w złym podejściu mentalnym. - Myślę, że podstawową przyczyną naszej porażki była zbyt niska koncentracja - podkreślił. Zwrócił przy tym uwagę na dobrą postawę przeciwników, wypowiadając się o nich w ciepłych słowach. - Rywale zdecydowanie poprawili swoją grę. Widać, że pomogło im przyjście Vitala Heynena. Jeśli nie utrudnisz im przyjęcia, z dużą łatwością rozgrywają piłkę, szczególnie na szóstą strefę, z której są bardzo skuteczni. Ponadto dobrze ustawiają blok - dodał.
Jeśli chodzi o aspekty czysto sportowe, radomianie nie mieli żadnych argumentów w jakimkolwiek z elementów. Jak już powiedział Robert Prygiel, konfrontacja z Transferem bardzo przypominała pojedynek z Effectorem. - Naszym głównym problemem było to, że nie spisaliśmy się dobrze ani w bloku, ani w przyjęciu. Nie zagraliśmy tak jak zazwyczaj. Nie było również walki, więc o zwycięstwo z taką dyspozycją jest bardzo trudno. Nie zasłużyliśmy na wygraną - ocenił Niemiec.
W poniedziałek z turniejów kwalifikacyjnych do mistrzostw świata powrócili reprezentanci swoich krajów, Kooistra i Jozef Piovarci. Obserwując obu siatkarzy z boku dało się zauważyć, że coraz bardziej brakuje im sił, zwłaszcza Holendrowi. - Nie wydaje mi się, żeby był zmęczony. Grał dobrze w pierwszych dwóch setach, zdobył sporo punktów w tych częściach - zaznaczył Westphal.
Według przyjmującego, więcej trudności sprawił Kooistrze powrót na swoją "nominalną" pozycję, na której występuje w Czarnych. - Myślę, że większym problemem mogło być to, iż w kadrze grał na środku bloku, więc musiał się przestawić, a teraz znów gra na ataku. To oznacza pewne problemy w pełnym zrozumieniu z rozgrywającym, na nowo trzeba się dostosować - wyjaśnił. - Mieliśmy po prostu zły dzień. Wytze wyraźnie opadł z sił w trzeciej parii, zresztą jak my wszyscy, ale to głównie z bezradności - zakończył.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!