Szybko, ale na bardzo dobrym poziomie - relacja z meczu Asseco Resovia Rzeszów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

W meczu awansem 11. kolejki PlusLigi, Asseco Resovia Rzeszów pokonała ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Spotkanie w pierwszych dwóch setach obfitowało w wiele emocji i bardzo dobrych zagrań.

Przed pojedynkiem było wiadomo, że na placu gry nie zobaczymy środkowego gospodarzy, Piotra Nowakowskiego (o czym informowaliśmy TUTAJ). Lepszą wiadomością dla kibiców Resovii był powrót po kontuzji Krzysztofa Ignaczaka, a także Paula Lotmana, który wraz z reprezentacją USA przebywał w Japonii na Pucharze Wielkich Mistrzów. Po stronie gości tak jak w meczu z AZS Politechniką Warszawską w koszulce libero miał wystąpić Dan Lewis.

Początek meczu należał do gości, którzy prowadzili m.in. po dwóch autowych atakach Jochena Schoepsa (6:8). Przewaga urosła po punktowym serwisie Jurija Gladyra (8:12). Po udanej kiwce Oliega Achrema gospodarze odrobili straty niemal całkowicie (14:15). Szkoleniowiec mistrzów Polski dokonał klasycznej podwójnej zmiany, na boisku pojawili się Dawid Konarski i Fabian Drzyzga. To był strzał w dziesiątkę, bo obaj spisywali się bardzo dobrze. Rzeszowianie byli "z przodu" po efektownym bloku, najpierw na Grzegorzu Boćku (19:18), a potem na Dicku Kooyu (22:19). Ten drugi jednak po chwili ustrzelił z zagrywki Petera Veresa (22:21). Na finiszu minimalnie lepsi okazali się miejscowi (25:23).

Drugą partię obydwie ekipy rozpoczęły w wyjściowych składach. Na pierwszej przerwie technicznej na czoło wysforowali się kędzierzynianie (6:8). W szeregach Resovii Nikołaj Penczew zmienił Veresa. As serwisowy Schoepsa i bloki Achrema na Kooyu i Grzegorza Kosoka na Łukaszu Wiśniewskim doprowadziły do remisu (12:12). Środkowa część obfitowała w bardzo długie akcje i wiele obron po obydwu stronach siatki. W kluczowych momentach dwa razy bezpośrednio w aut atakował Holender (20:18). Grę ZAKSY ciągnął Bociek (22:22). Po raz kolejny doszło do emocjonującej batalii w końcówce, którą na swoją korzyść rozstrzygnęli gospodarze (25:23).

Trzecia odsłona obfitowała w większą ilość prostych błędów, których wcześniej zawodnicy skutecznie unikali. Tym razem na pierwszym timeoucie lepsi byli podopieczni Andrzeja Kowala (8:6). Trener gospodarzy miał w tym meczu nosa co do zmian, bo udanie prezentował się Penczew. Mimo to wicemistrzowie Polski, a szczególnie Bociek byli skuteczniejsi w ofensywie (14:16). Jednak po chwili dwa asy serwisowe Konarskiego doprowadziły do wyrównania (16:16). Następnie przez potrójny blok przedarł się Penczew, a zablokowany został skuteczny jak dotąd Bociek (19:17). Im bliżej końcówki, tym przewaga Resovii była coraz większa, tym razem po asie Penczewa (21:17). ZAKSA nie zdołała zatrzymać rozpędzonych gospodarzy (25:19), którzy wygrali całe spotkanie i utrzymali fotel lidera PlusLigi.

Asseco Resovia Rzeszów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0 (25:23, 25:23, 25:19)

Resovia: Tichacek, Schoeps, Achrem, Veres, Perłowski, Kosok, Ignaczak (libero) oraz Konarski, Drzyzga, Penczew

ZAKSA: Zagumny, Bociek, Ruciak, Kooy, Wiśniewski, Gladyr, Lewis (libero) oraz Ferens, Możdżonek

MVP: Nikołaj Penczew

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Źródło artykułu: