Marcin Ogonowski: W siatkówkę nie da się grać bez zagrywki

W trzeciej kolejce Ligi Mistrzów Asseco Resovia w czterech setach pokonała czeski Jihostroj. Marcin Ogonowski jest zadowolony z coraz lepszej dyspozycji w polu zagrywki swojej ekipy.

W środę Resovia wygrała drugi pojedynek w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Mecz ten miał duże znaczenie w kontekście walki rzeszowian o pierwsze miejsce w grupie, po sensacyjnej porażce z mistrzami Czarnogóry. Mógł on być nawet ważniejszy od najbliższego starcia na szczycie z PGE Skrą Bełchatów. Z tą tezą zgadza się II trener drużyny ze stolicy Podkarpacia. - Na pewno tak jest. Dla nas każdy mecz jest ważny. Ten szczególnie, bo przegraliśmy z Budvanską Rivijerą Budva. Musieliśmy wygrać za trzy punkty. Oprócz dwóch ostatnich setów, gdzie zagraliśmy z pełną kontrolą to nie było jednak łatwe spotkanie - zaznaczył Marcin Ogonowski.

Przed tym pojedynkiem wiadomo było, że największą bronią Jihostroju Czeskie Budziejowice jest silna zagrywka. Sprawdziło się to w drugim (przegranym przez Resovię) secie. Szczególnie we znaki gospodarzom dał się atakujący przeciwnej drużyny. - Analizowaliśmy grę Czechów i było widać, że dysponują mocną zagrywką. Mieliśmy problem z zatrzymaniem blokiem, czy wybronieniem Michala Kriski. Praktycznie wszystkie piłki były grane do niego. W dwóch pierwszych setach miał ponad 80 proc. w ataku. Później zaczęła się u nas lepsza współpraca na linii blok-obrona, a Krisko zaczął się też mylić i od razu wynik był lepszy - przyznał opiekun Asseco Resovii Rzeszów.

Po dotychczasowej grze mistrzów Polski widać gołym okiem, że często przyczyną słabszego wyniku jest wykonywanie przez Resovię serwisu stacjonarnego, czyli tzw. floata. Porównując ten element w spotkaniu z Budvanską i Jihostrojem, to zdecydowanie lepiej wyglądało to w meczu z tymi drugimi, w którym rzeszowianie postawili na mocną, z wyskoku. - Zgadza się, w szczególności Jochen Schoeps bardzo dobrze grał serwisem. Chociaż float Łukasza Perłowskiego też sprawia rywalom problemy. Cieszymy się, że ona powoli wraca. Z Transferem Bydgoszcz już były symptomy tego, że jest ona coraz lepsza i agresywniejsza. Nad tym też będziemy pracować, bo bez zagrywki w siatkówkę nie da się grać - zakończył opiekun "Pasów".

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Komentarze (1)
avatar
Eroll
8.11.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Więc zmieńcie zagrywkę, bo to któryś już mecz, kiedy posyłacie baloniki na palce. Cała drużyna ma potencjał, to zamiast nakazać serwowanie mocno, nakręcają akcję przeciwnikom. Nic Resovii po Sh Czytaj całość