PGE Skra Bełchatów pokonała w niedzielę Indykpol AZS Olsztyn po długiej i wyrównanej batalii. Po tym jak w sobotę Asseco Resovia Rzeszów została pokonana przez Jastrzębski Węgiel, niedzielny mecz był starciem dwóch zespołów, które w tym sezonie nie doznały jeszcze porażki. [i]- Poziom był bardzo wysoki. Spotkały się ze sobą dwie dobre drużyny. Widać było u nich w grze pewność siebie, ale my byliśmy bardzo dobrze przygotowani, szczególnie taktycznie. Dużo łatwiej się gra, kiedy ta piłka lata tam, gdzie my wiemy, że poleci. W tych
końcówkach to my okazywaliśmy się lepsi, zachowaliśmy trochę więcej chłodnej głowy. Zagraliśmy może [/i]troszeczkę mądrzej, ale myślę, że Olsztyn sprawi jeszcze wiele niespodzianek. My się cieszymy z tego, że nasi kibice mogli po meczu zaśpiewać "miasto lidera" - radował się Andrzej Wrona. - Jeżeli gra się z drużyną, która jest niepokonana, to chce się ją pokonać, chce się być pierwszym, który z nią wygra. Myślę, że to działało w obie strony w tym pojedynku, dlatego był to tak wyrównany mecz. Kibice obejrzeli fajne spotkanie - dodał.
Bełchatowianie byli bliscy odniesienia pierwszego zwycięstwa w trzech setach, rywale jednak lepiej poradzili sobie po 10-minutowej przerwie. - Wybija nas ona z rytmu, chociaż jest przecież taka sama dla obu drużyn. Po prostu ciężko po 10 minutach znowu się rozgrzewać. Jest to nie za fajne dla kolan i barków. Bardziej bym się cieszył, gdyby tej przerwy nie było - stwierdził środkowy Skry. - Olsztyn zagrał bardzo dobrze tę końcówkę [trzeciego seta], szczególnie w obronie i kontrataku - przechylili szalę na swoją korzyść. Ostatni set również był bardzo wyrównany, ale tym razem w końcówce my lepiej zagraliśmy - podsumował.
Na razie bełchatowianie nie mieli okazji mierzyć się jeszcze z drużynami z podium z poprzedniego sezonu. Grali dotychczas z Lotosem Treflem Gdańsk, Effectorem Kielce oraz Ethnikosem Alexandroupolis. Sety przegrywali w różnych momentach, w meczu pucharowym prowadzili, by ostatecznie stracić kilka punktów z rzędu i przegrać partię. W meczu inauguracyjnym z drużyną z Trójmiasta pozwolili rywalom na przejęcie inicjatywy. [i]- Życzyłbym sobie, żebyśmy zawsze tracili tylko jednego seta aż do końca sezonu, na pewno wszyscy będą bardzo szczęśliwi. Zdarzają nam się rzeczywiście przestoje, ale tylko w jednym secie i nie tracimy przez to punktów do tabeli. Musimy to wyeliminować, ale myślę, że z meczu na mecz widać poprawę w
naszej grze. Wierzę, że tak będzie w kolejnych spotkaniach[/i] - podkreślił Wrona.
Kolejnym rywalem aktualnego lidera tabeli PlusLigi będzie Cerrad Czarni Radom, beniaminek. W jego barwach występuje były zawodnik Skry - Wytze Kooistra. - Na pewno będą teraz podbudowani zwycięstwem na trudnym terenie w Bydgoszczy. Będzie to trudny mecz, bo w Radomiu gra się ciężko. Co prawda dawno tam nie graliśmy, ale pamiętamy, że te mecze zawsze były tam ciężkie. Wśród kibiców jest tam naprawdę fajna atmosfera, więc szykuje się ciekawe spotkanie - zapowiedział środkowy PGE Skry.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!