Bułgarzy, sobotniej potyczki do udanych zaliczyć nie mogą. Oprócz pierwszego seta, Włosi całkowicie zdominowali przeciwników. W bułgarskiej ekipie słabo funkcjonował blok i zagrywka, które wcześniej były atutem drużyny. Ponadto Włosi wyłączyli z gry Cwetana Sokołowa, będącego receptą na każde niepowodzenie. Słabo zagrał jednak nie tylko atakujący. Teodor Salparow, czy Todor Aleksiew nie imponowali formą, jak miało to miejsce w poprzednich meczach. Momentami zespół Camillo Placiego wyglądał na całkowicie rozbity i tracący wiarę w własne umiejętności.
Nieco lepiej poszło Serbom, którzy twardo postawili się Rosji. Oprócz wygranej partii, zespół Igora Kolakovica dwukrotnie stał przed szansą wygrania seta. Mistrzowie olimpijscy lepiej jednak wytrzymywali końcówki, co pozwoliło im odnieść sukces w całym spotkaniu. W rosyjskiej ekipie rządził i dzielił Dmitrij Muserski, który był nie do zatrzymania w ataku, i nie do przejścia w bloku. Takiego właśnie lidera brakowało Serbom.
- Jesteśmy jeszcze młodym zespołem i medal na tej imprezie będziemy traktować jak złoto. Najważniejsze jest to, że mieliśmy okazję tutaj zagrać i nabrać doświadczenia - powiedział po sobotnim półfinale Kolaković.
Niedzielne spotkanie zweryfikuje, który z zespołów lepiej przygotował się do turnieju finałowego. Można zaryzykować stwierdzenie, iż to Serbowie są faworytami potyczki o trzecie miejsce. Jeśli jednak Bułgarzy "odpalą" Sokołowa i Todora Skrimowa, możemy się spodziewać wszystkiego.
Serbia - Bułgaria / niedziela, 29.09, godzina 15.00
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!