Niezwykle srogą lekcję na początek swoich zmagań przed własną publicznością otrzymały Szwajcarki. Siatkówka to niezbyt popularna dyscyplina sportu w kraju współgospodarza zmagań o tytuł najlepszej siatkarskiej drużyny Starego Kontynentu. Reprezentacja ostatni raz na imprezie tej rangi pojawiła się... 42 lata temu, zajmując odległe miejsce.
W Zurychu gospodynie nie były w stanie nawiązać równorzędnej walki z niezwykle doświadczonymi i rutynowanymi Włoszkami. Scenariusz każdej partii był podobny. Siatkarki z półwyspu Apenińskiego szybko wychodziły na prowadzenie i z każdą kolejną akcją powiększały je.
Cały pojedynek trwał zaledwie 64 minuty.
Włochy - Szwajcaria 3:0 (25:13, 25:11, 25:13)
***
Niewielkie problemy na swojej drodze spotkała reprezentacja Belgii. Znakomicie spisująca się w tegorocznych zmaganiach Ligi Europejskiej drużyna jest upatrywana przez niektórych znawców jako zespół, który może być "czarnym koniem" tych mistrzostw.
Zmagania nie zaczęły się jednak najlepiej dla Belgijek, w których składzie występuje kilka siatkarek doskonale znanych z Orlen Ligi. Skazywane na pożarcie Francuzki nie uległy presji. Grały bezkompromisowo i wykorzystywały prezenty od rywalek. Dość niespodziewanie wygrały premierową odsłonę, czym zmobilizowały rywalki do wzmożonej walki.
Jak się później okazało pierwszy set był jedynym pozytywnym aspektem premierowego występu Francuzek podczas tych mistrzostw. Żądna sukcesu ekipa z Beneluksu opanowała nerwy i szybko wzięła się za odrabianie strat. Belgia wykorzystała swój potencjał kadrowy. Zgarnęła komplet punktów i czeka na kolejnego przeciwnika.
Francja - Belgia 1:3 (25:22, 19:25, 17:25, 17:25)