Marcin Olczyk: Był sobie faworyt...

Reprezentacja Polski kobiet rozpoczyna zmagania o tytuł najlepszej ekipy w Europie. Czy Piotr Makowski będzie w stanie zaskoczyć czymś rywali?

W składzie biało-czerwonych na czempionat Starego Kontynentu próżno szukać niespodzianek. Powołania dostały ostro krytykowane ostatnio: Karolina Różycka i Joanna Kaczor. Swoją szansę wykorzystała Kinga Kasprzak, która World Grand Prix rozpoczynała jako głęboka rezerwowa, a także młodziutka Dorota Medyńska - nadzieja polskiej siatkówki.

I to właśnie z tą ostatnią, mimo że brakuje jej ogrania i doświadczenia, osobiście wiążę spore nadzieje w kontekście rozpoczynającego się właśnie EURO. Mam bowiem nadzieję, że Piotr Makowski, nie decydując się na roszady kadrowe tuż przed startem turnieju, będzie miał odwagę, podobnie jak w przypadku WGP, zamieszać ustawieniem i podziałem zadań na parkiecie. Manewr z przesunięciem Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty z początku wyglądał nieźle i rywalki potrzebowały czasu, żeby się z nim oswoić. Polska reprezentacja potrafiła to wykorzystać, wygrywając seta z Brazylią, a potem będąc o krok od pokonania Rosjanek w pierwszy weekend żeńskiego odpowiednika Ligi Światowej.

Jak wiadomo, nic nie trwa wiecznie. Przeciwnicy szybko się uczą, co potwierdził Giovani Guidetti. Jego podopieczne w sparingach z nową drużyną Makowskiego przed WGP miały spore problemy, ale już kilka dni później potrafiły biało-czerwone kompletnie zdominować, wygrywając w Płocku zdecydowanie 3:0.

W kontekście Mistrzostw Europy 2013 nikt od kadry nie oczekuje cudów. Do ćwierćfinału wypadałoby jednak awansować, gdyż poza turniejową ósemką Polki ostatni raz były w 1995 roku. Do tamtych czasów na pewno nikt nie chce wracać. Selekcjoner, niezależnie od apeli ekspertów o spokój i czas dla nowego zespołu, powinien coś wymyślić, by nie skończyć udziału w ME już na pierwszej rundzie.

I tu właśnie wracamy do Medyńskiej. Młoda libero w meczu wyjazdowym z Chinkami podczas ostatniego weekendu fazy interkontynentalnej World Grand Prix pokazała, że nie straszne jej dużo bardziej utytułowane rywalki, ani zupełnie obce i nowe środowisko. Młoda siatkarka wydaje się być gotowa, by przynajmniej od czasu do czasu zająć miejsce Pauliny Maj, przesuwając jednak swoją doświadczoną koleżankę nie na ławkę, a… na pozycję przyjmującej. Nie byłaby to nowa rola dla "Majki", która u poprzednich selekcjonerów nieraz wspomagała zespół w ten właśnie sposób.

Czy Dorota Medyńska już wkrótce pójdzie w ślady Agnieszki Kąkolewskiej i przebije się do pierwszego składau reprezentacji?
Czy Dorota Medyńska już wkrótce pójdzie w ślady Agnieszki Kąkolewskiej i przebije się do pierwszego składau reprezentacji?

- Trudności mieliśmy przede wszystkim z zagrywką i jej odbiorem. Ale wynika to między innymi z tego, że w polskiej lidze prawie nikt nie serwuje z wyskoku, więc potem pojawia się problem jak przeciwniczka jest w stanie posłać kilka takich zagrywek z rzędu - tłumaczył w rozmowie z naszym serwisem tuż po WGP Maciej Kosmol (asystent selekcjonera). Braku "otrzaskania" na najwyższym poziomie libero Muszynianki Fakro Muszyna, która regularnie występowała w ostatnich latach w Lidze Mistrzyń, a kilka miesięcy temu wygrała Puchar CEV (nie wspominając już o tym, że w obecnej kadrze może spokojnie zaliczać się do weteranek) zarzucić na pewno nie można. Europejkom ze znakomicie broniącymi Azjatkami zawsze grało się ciężko. Gdyby więc postawić na duet "przyjmujących" Maj - Skowrońska-Dolata (liderka kadry ma w końcu za sobą dwa lata nauki chińskiej siatkówki) wsparty młodą, zdolną libero, mogłoby być ciekawie.

Najlepiej aktualne możliwości biało-czerwonych zna oczywiście trener Makowski. Jego drużyna nie będzie w tym roku faworytem ani w meczu z Czeszkami, ani z Bułgarkami (chyba nie tylko mnie wciąż trudno się z takim stanem rzeczy oswoić). O Serbkach nie ma nawet co wspominać. Czy w tej sytuacji element zaskoczenia może okazać się tajną bronią Polek?

Marcin Olczyk

Źródło artykułu: