W poprzednim tygodniu bydgoski klub poinformował, że po dwunastu latach zakończyła się współpraca z firmą Rieber Foods Polska S.A. Od tego momentu spółka będzie już tylko jednym z mniejszych partnerów miejscowych siatkarzy. Wszystko wynikało z powodu zmian właścicielskich we włocławskim przedsiębiorstwie. Firmę przejęła norweska spółka Orkla, która nie chce już łożyć aż tak wielkich nakładów na sport jak w ostatnim czasie robili to miejscowi prezesi.
Czy wobec tego w przyszłym sezonie bydgoszczanie zagrają bez strategicznego sponsora na koszulkach oraz w nazwie zespołu? - Cały czas prowadzimy odpowiednie rozmowy z kilkoma firmami. Jeśli podpiszemy wspomniane kontrakty, natychmiast o tym poinformujemy kibiców za pośrednictwem mediów. Zwołamy też specjalną konferencję prasową - wyjaśnia w rozmowie ze SportoweFakty.pl specjalista ds. marketingu w klubie Tomasz Konieczyński.
Wielu fanów spekulowało także, że w przypadku braku strategicznego sponsora klub być może powróci do swojej macierzystej nazwy "Chemik Bydgoszcz". To raczej jest wykluczone ze względu na prowadzone negocjacje, a także na układ właścicielski we wspomnianym podmiocie. - Oczywiście niczego nie można wykluczyć, ale siatkarska spółka nosi nazwę Łuczniczka SSA i taka też widnieje w papierach PlusLigi. Na nią składają się udziały BKS Chemik oraz samego miasta - dodał Konieczyński.
Prawdopodobnie nowego sponsora i nową nazwę zespołu powinniśmy poznać na przełomie sierpnia i września, a więc na półtora miesiąca przed startem rozgrywek. Bydgoszczanie będą bronić czwartej lokaty wywalczonej przed rokiem. Rieber Foods Polska S.A gwarantowała budżet na poziomie 1,5 miliona złotych.