Ale to już było... - zapowiedź półfinałów Ligi Światowej 2013

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W meczach 1/2 finału Włochy podejmą Rosję, natomiast Brazylia zmierzy się z Bułgarią. Zespoły z obu par mierzyły się ze sobą w tegorocznej edycji już dwukrotnie.

W pierwszym półfinale ciężko wskazać jednoznacznego faworyta. Zarówno Włosi, jak i Rosjanie pokazali w tegorocznych rozgrywkach momenty bardzo dobrej gry, ale również zdarzały im się wpadki. W fazie grupowej obie ekipy podzieliły się zwycięstwami. Pierwszy z meczów w Surgucie zakończył się wygraną Azzurich 3:1, natomiast drugi, po pięciosetowej walce, padł łupem Sbornej.

Do 1/2 finału podopieczni Mauro Berruto przystępują jako zwycięzca grupy D. W meczach z Bułgarią (3:1) oraz Argentyną (3:1) zainkasowali komplet punktów, lecz wcale nie przyszło im to tak łatwo. Sporo kłopotów przysporzyła im szczególnie drużyna z Europy, która posiadała już znaczącą przewagę zarówno w trzecim secie (20:15), jak i w czwartym (19:16). Włosi pokazali jednak, że walczą do końca i ostatecznie odwrócili losy obu partii.

Największe niebezpieczeństwo grozi Rosjanom ze strony Iwana Zajcewa. Włoski atakujący kończy swoje akcje w Final Six z 50-procentową skutecznością, co daje mu 5. miejsce w klasyfikacji najlepiej atakujących turnieju. W dwóch dotychczasowych spotkaniach zdobył 35 punktów. Ponadto atutem Włochów jest również trudna, a zarazem zróżnicowana zagrywka. Swoimi "bombami" zza linii 9. metra postrach sieją skrzydłowi, lecz rywale mają również sporo kłopotów z przyjęciem "floatów" posyłanych przez środkowych (Emanuele Birarelli z 4 asami prowadzi w klasyfikacji najlepiej serwujących).

Środkowy Emanuele Birarelli prezentuje w Mar del Plata doskonałą dyspozycję
Środkowy Emanuele Birarelli prezentuje w Mar del Plata doskonałą dyspozycję

Rosjanie w turnieju finałowym przeżywają prawdziwe wahania nastrojów. Rozpoczęli go od pokonania 3:2 Brazylii, by następnie prowadzić już 2:0 w pojedynku z Kanadą i "witać się z gąską". Wtedy jednak zupełnie niespodziewanie przegrali trzy kolejne partie i zarazem cały mecz, co ostatecznie spowodowało, że zmagania w grupie E ukończyli na 2. pozycji.

W ekipie Andrieja Woronkowa najrówniej prezentuje się środkowy Dmitrij Muserski, plasujący się czołówkach rankingów najlepiej atakujących (2. miejsce - 54 proc. skuteczności) i blokujących (4. miejsce). Niezłą formę pokazuje także atakujący Nikołaj Pawłow. W pojedynku z Kanadą, od pewnego momentu dostosował się co prawda do poziomu reszty zespołu, lecz mecz z Canarinhos był w jego wykonaniu popisowy na całym dystansie.

Włochy - Rosja (sobota, 21.30 polskiego czasu)

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

[nextpage]W drugim spotkaniu 1/2 finału zdecydowanie łatwiej wskazać zespół, który ma większe szanse na grę o złoto. Faworytem tego pojedynku są Canarinhos, co potwierdzili już w fazie grupowej, gdzie dwukrotnie pokonali Bułgarów 3:1.

Porażka 2:3 z Rosją na otwarcie Final Six wyraźnie podrażniła drużynę Bernardo Rezendego. Dzień później Brazylijczycy pokazali miejsce w szeregu pukającym do bram czołówki Kanadyjczykom, którzy sporo problemów sprawili im jedynie w drugim secie. Dzięki wygranej 3:0, wicemistrzowie olimpijscy z dorobkiem 4 punktów wygrali rywalizację w grupie E.

Kanarkowi mogą liczyć przede wszystkim na świetnie dysponowanego Ricardo Lucarelliego, który w Mar del Placie nie ma praktycznie żadnej "pięty Achillesowej". 21-latek kończy ataki z 51 proc. skutecznością (4. miejsce), a przyjmuje na poziomie 49 proc. (3. miejsce). Robi również swoje w zagrywce oraz obronie. Bardzo mocnym punktem jest też środkowy Lucas, stanowiący prawdziwą ścianę na siatce. Dość powiedzieć, że w dwóch dotychczasowych starciach popisał się aż 10 punktowymi blokami i 13 wyblokami.

Ricardo Lucarelli jest bardzo poważnym kandydatem do tytułu MVP turnieju Final Six
Ricardo Lucarelli jest bardzo poważnym kandydatem do tytułu MVP turnieju Final Six

Bułgarom do awansu z grupy D wystarczyła niebezproblemowa wygrana 3:1 nad Argentyną. Kolejnego dnia na własne życzenie nie ugrali nawet 1 punktu z Włochami, ale koniec końców nie ponieśli z tego powodu bolesnych konsekwencji.

Gra podopiecznych Camillo Placiego jest najbardziej przewidywalna z całej czwórki półfinalistów. Sprowadza się ona przede wszystkim do Cwetana Sokołowa, który pomimo tak dużego obciążenia przez cały czas gra jak natchniony. W pojedynku z Argentyną zdobył 29 "oczek", natomiast z Włochami 27. Atakujący Trentino Volley w pojedynkę nie ma jednak szans ograć Brazylii. Jeśli nie dostanie wsparcia przede wszystkim od będącego nieco pod formą Todora Aleksiewa, Bułgarzy będą musieli zadowolić się wyłącznie pojedynkiem o brąz.

Brazylia - Bułgaria (niedziela, 1.00)

Źródło artykułu: