Grupa A
Lepiej w mecz weszli Austriacy, którzy jednak dość szybko stracili inicjatywę - za sprawą skuteczniejszej gry przejęli ją Duńczycy. Wypracowali oni sobie pokaźną przewagę i to dwukrotnie, gdyż rywale zdołali doprowadzić do remisu. Wysoka przegrana poskutkowała lepszą grą i wyższą koncentracją u podopiecznych Michaela Warma, którzy prowadzili przez całą drugą partię i wyrównali stan pojedynku, a w całej drugiej odsłonie zaserwowali pięć asów.
Mimo że przyjęcie u Duńczyków nie było zbyt dobre (24 proc. perfekcyjnego przyjęcia), to mecz wygrali oni dzięki znakomitej grze w bloku, a także w obronie.
Wyróżniającym się zawodnikiem był Mads Hartmann Ditlevsen, który zdobył 24 punkty, a rywali zablokował aż pięciokrotnie (więcej razy niż środkowi reprezentacji Danii).
Dania - Austria 3:1 (21:15, 14:21, 21:15, 21:17)
Dania: Knudsen, Sorensen, Thomsen, Jacobsen, Ditlevsen, Christiansen, Mikelsons (libero) oraz Bitsch, Bonnesen.
Austria: Schneider, Wohlfahrtstaetter, Zass, Guttmann, Berger, Thaller, Kroiss (libero) oraz Ringseis, Blagojević, Kienbauer, Tusch.
***
Grupa B
Trudna zagrywka, lepsze przyjęcie oraz atak pozwoliły Hiszpanom na narzucenie rywalom swojego rytmu gry w premierowej partii. Podopieczni Gyorga Demetera byli bardzo bliscy doprowadzenia do remisu, w drugim secie mieli czteropunktową przewagę. Jednak w końcówce zaważyło doświadczenie i ogranie Hiszpanów, którzy prowadzili już 2:0.
W trzeciej partii bardzo dobrze funkcjonował blok Węgrów, którzy tym elementem punktowali aż osiem razy. Pozwoliło im to na zniwelowanie pięciopunktowej straty, a w samej końcówce na przechylenie szali zwycięstwa na swoją stronę. W czwartym secie nie brakowało niesamowitych zwrotów akcji, Hiszpanie zniwelowali wysoką stratę i objęli skromne, bo jednopunktowe prowadzenie, ale to Węgrzy okazali się lepsi i tym samym doprowadzili do tie-breaka.
Jednak zawodniczy Demetera nie wytrzymali presji w decydującej partii, popełnili za dużo błędów własnych i mieli problem ze skończeniem ataku, więc ze zwycięstwa mogli cieszyć się Hiszpanie.
Duży udział w poprawieniu gry reprezentacji Węgier miał Arpad Baroti, który drugą odsłonę rozpoczął w wyjściowym ustawieniu na pozycji atakującego. Zdobył on 13 punktów, atakując na skuteczności 48 proc.
Hiszpania - Węgry 3:2 (21:17, 21:19, 19:21, 20:22, 15:13)
Hiszpania: Ruiz, Noda Blanco, Trinidad, Fernandez Valcarcel, Fornes, Villena, Llabres (libero) oraz Gonzalez, Delgado Escribano, Vigil.
Węgry: Bagics, Nagy, Gergye, Kovacs, Kaszap, Szabo, Domotor (libero) oraz Baroti, Toth, Nemeth.
***
Grupa C
Premierowy set był bardzo wyrównany, ale to Chorwaci niemal cały czas musieli niwelować straty. Na prowadzenie udało im się wyjść tylko dwukrotnie, w dodatku nie w najważniejszym momencie partii. Według podobnego scenariusza przebiegała druga odsłona, w której Białorusini mieli nawet sześciopunktową przewagę. Jednak tym razem Chorwaci zachowali zimną krew w końcówce, w której przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Trzeci set był zacięty, ale dzięki błędom własnym Chorwatów wygrali go podopieczni Wiktora Sidelnikowa. Będący pod ścianą Chorwaci rozpoczęli czwartą odsłonę bardzo dobrze, co przełożyło się na ich trzypunktową przewagę, która tuż przed drugą przerwą techniczną zamieniła się w remis. Wynik oscylował w okolicach remisu do momentu, gdy Chorwaci nie wytrzymali zaciętej gry punkt za punkt - udało im się zniwelować sześciopunktowe straty, ale nie udało im się wygrać.
Chorwacja - Białoruś 1:3 (18:21, 21:19, 19:21, 18:21)
Chorwacja: Zhukouski, Sabljak, Nojić, Raić, Cosić, Peterlin, Sarcević (libero) oraz Sedlacek.
Białoruś: Radziuk, Antanowicz, Busel, Haramykin, Mikanowicz, Marozau, Zabarouski (libero) oraz Wasz, Charapowicz, Wertelko.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!
Z bardzo dobrej strony zaprezentowali się siatkarze Izraela, którzy byli bliscy odniesienia swojego drugiego zwycięstwa. Jednak nie udało im się to, duży wpływ na taki obrót spraw mógł mieć premierowy set. Podopieczni Zohara Bar Netzera prowadzili przez całą partię, a wygraną wypuścili z rąk w ciągu zaledwie trzech akcji.
W drugiej partii również prowadzili, ale Turcy przejęli inicjatywę tuż po drugiej przerwie technicznej. Reprezentanci Izraela nie zamierzali się poddać i w trzeciej odsłonie dzielnie walczyli, znów początek był w ich wykonaniu bardzo dobry, ale ponownie stracili wypracowaną przewagę. Szybko udało im się doprowadzić do remisu, ale rywale dzięki lepszej skuteczności nie pozwolili im już na zniwelowanie strat.
W spotkaniu wystąpił były zawodnik Indykpolu AZS-u Olsztyn, Sinan Cem Tanik. Pojawił się on w pierwszym secie na taktycznej zmianie, wszedł, by wykonać zagrywkę, którą zepsuł.
Turcja - Izrael 3:0 (22:20, 22:20, 21:18)
Turcja: Gokgoz, Karaagac, Elgaz, Gungor, Sahin, Yenipazar, Demirciler (libero) oraz Tanik, Cin, Bozan.
Izrael: Katzenelson, Hershko, Batchkala, Vinarsky, Ben Gal, Sokolov, Shoval (libero) oraz Ohana, Levitan, Osokin.