AZS Białystok - koniec smutnej historii

To, co od dłuższego czasu wisiało nad AZS-em Białystok, stało się faktem. Podlaski klub spadł z Orlen Ligi. Na taki los na pewno nie zasłużyły dzielne siatkarki z Podlasia.

- Uważam, że jest to sytuacja nienormalna, że w Orlen Lidze dzieją się takie rzeczy, że zespół młodych dziewczyn, które tak walczą, mają tyle ambicji i chcą grać w siatkówkę, musi borykać się z takimi problemami. Dziewczynom i trenerowi współczuję całego zamieszania - mówiła po ostatnim spotkaniu w fazie play-out trenerka rywala Akademiczek - Siódemki Legionovii, Jolanta Studzienna.

Dwudziestolatki z AZS-u, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z dorosłą siatkówką, w ostatnim sezonie przeszły istną gehennę. To w jakich warunkach przyszło im rywalizować na parkietach, nie przystoi profesjonalnej lidze. - Ciężko się gra z jedną nominalną środkową, to jest ekstraklasa. Jestem pełen podziwu dla dziewczyn za ich wolę walki i ambicję. Brawa dla nich - powiedział trener białostoczanek, Jacek Malczewski. Siatkarki w stu procentach zasłużyły na słowa uznania. W Białymstoku tak naprawdę nikt nie ma do nich pretensji, że drużyna spadła z ligi. Wszyscy są pod wrażeniem, iż one tak długo wytrzymały w tym klubie i do ostatniej piłki prezentowały postawę godną prawdziwego sportowca.

Siatkarki nie miały łatwego życia w Białymstoku.
Siatkarki nie miały łatwego życia w Białymstoku.

W niedzielę, po końcowym gwizdku sędziego, w oczach Akademiczek pojawiły się łzy. Część z nich schowała twarze pod bluzami i szybko uciekła z parkietu do szatni. Ich emocjom trudno było się dziwić, przez cały rok wkładały ogromne serce w swoją pracę, a momentami w stosunku do nich brakowało zwykłego ludzkiego szacunku. Natalia Kurnikowska zapytana, co było najgorsze w tym sezonie, odpowiedziała: - Musielibyśmy siedzieć tu do rana, aby o wszystkim opowiedzieć.

Brak wypłat, problem z wynajęciem hali do treningów, udane i nieudane ucieczki zawodniczek, które miały już dosyć sytuacji w klubie - m. in. na takie niemiłe "atrakcje" były narażone Akademiczki w ostatnich miesiącach. Dlatego wątpliwe jest, aby ktokolwiek chciał pozostać jeszcze w tej drużynie. - Ciężko po takich przejściach myśleć pozytywnie, że wszystko nagle się zmieni o 180 stopni i będzie dobrze - stwierdziła Kurnikowska.

Kapitan AZS-u poproszona o znalezienie jakiś dobrych stron pobytu w stolicy Podlasia, odparła: - Na pewno ten sezon dał nam wiele pod względem umiejętności, szkolenia się. Fajne było to, że w tak młodym wieku mogłyśmy grać z doświadczonymi zawodniczkami. Na pewno są z tego pozytywy. Mam nadzieję, że jakoś poradzimy sobie w Orlen Lidze i będzie tam dla nas miejsce - powiedziała. Kurnikowska akurat o swój byt w ekstraklasie raczej nie powinna się martwić. Swoją grą zwróciła na siebie uwagę niektórych klubów.

- Miałyśmy fajny zespół mimo że tylko dziewięcioosobowy. Zaprzyjaźniłyśmy się, wszystkie byłyśmy w mniej więcej tym samym wieku - dodała jeszcze 21-letnia przyjmująca.

Co będzie dalej z AZS-em? Nie wiadomo. Włodarze klubu, choć byli zapraszani na konferencję po niedzielnym spotkaniu, to się na niej nie pojawili. - Mam nadzieję, że działacze podołają zadaniu i Białystok będzie reprezentowany w I lidze. Liczę, że będziemy mogli normalnie przejść okres roztrenowania, a później dziewczyny udadzą się na wakacje - stwierdził Jacek Malczewski. W obecnej sytuacji zespołu jednak nawet okres roztrenowania nie jest pewny. Wielce prawdopodobne jest, że się nie odbędzie i siatkarki już teraz rozjadą się do swoich rodzinnych domów.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Źródło artykułu: