Andrzej Kowal: Ten mecz był jak finał!

Szkoleniowiec Asseco Resovii Rzeszów, mimo prowadzenia jego drużyny 2:0 w rywalizacji z PGE Skrą Bełchatów twierdzi, że jego zespół wcale nie jest w uprzywilejowanej sytuacji przed kolejnymi meczami.

W trakcie poniedziałkowego spotkania Asseco Resovii Rzeszów z PGE Skrą Bełchatów Andrzej Kowal bardzo energicznie reagował na to co działo się na parkiecie. Skąd takie nerwowe zachowanie szkoleniowca gospodarzy? - Ten mecz był jak finał mistrzostw Polski. Emocje są, były i będą, a swoją reakcją chciałem też pobudzić chłopaków i dobrze, bo widać, że odczuwali moje pozytywne emocje - tłumaczy swoje reakcje trener aktualnych mistrzów Polski.

Resovia w rundzie zasadniczej swoją grą nie zachwycała. Do play-offów wydaje się być jednak znakomicie przygotowana, co potwierdziła w pierwszych dwóch meczach przeciwko Skrze. - W sezonie mieliśmy też dobre pojedyncze mecze. Na pewno byliśmy dobrze przygotowani do tych spotkań, ale stać nas na jeszcze lepszą grę. Nie ma co jednak porównywać ubiegłego sezonu. To są inne mecze, inny zespół i inaczej przygotowywaliśmy się w tym sezonie niż przed rokiem. Te ostatnie dwa tygodnie były dla nas bardzo ważne, bo w końcu mieliśmy możliwość potrenowania w pełnym składzie i to było chyba widać. Wcześniej graliśmy bardzo nierówną siatkówkę i nie było możliwości, żeby treningiem skorygować poszczególne błędy. Początek sezonu to cała plaga kontuzji, dlatego te minione dwa tygodnie były dla nas bezcenne - wyjaśnia cytowany przez serwis plusliga.pl Kowal.

Trener Asseco Resovii potrafi w trakcie meczu wpływać na swoich podopiecznych. Czy doprowadzi ich do kolejnego ligowego medalu?
Trener Asseco Resovii potrafi w trakcie meczu wpływać na swoich podopiecznych. Czy doprowadzi ich do kolejnego ligowego medalu?

Ekipie z Rzeszowa wystarczy jedno zwycięstwo, by znaleźć się w strefie medalowej i jednocześnie wyrzucić za burtę rozgrywek wicemistrza kraju. Resovia kropkę nad "i" w rywalizacji ze Skrą postawić może już w najbliższą niedzielę. Nic nie jest jednak jeszcze przesądzone. - W tym wypadku nie ma żadnej przewagi. Każdy mecz jest inny. To są play-offy i nie ma znaczenia czy wygrywasz 3:2, czy 3:0. Następny mecz w Bełchatowie zaczynamy od 0:0 i nie sądzę, żeby to miało jakiekolwiek znaczenie - przekonuje szkoleniowiec.

Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!

Źródło artykułu: