Jak nie pech, to sędziowskie błędy - relacja z meczu Siódemka Legionovia Legionowo - BKS Aluprof Bielsko-Biała

Legionovia nie ma szczęścia do meczów z potentatami. W każdym z trzech ostatnich pojedynków we własnej hali beniaminek wspinał się na wyżyny swoich możliwości, zawsze jednak brakowało kropki nad "i".

Jeżeli ktoś myślał, że różnica 21 punktów, jaka dzieli oba zespoły w orlenligowej tabeli będzie widoczna na parkiecie, musiał przeoczyć ostatnie dwa mecze Siódemki rozgrywane we własnej hali. Już one pokazały, iż beniaminek nie tylko lubi grać z potentatami, ale także nieźle sobie w takich pojedynkach radzi.

W ciemno mogliśmy więc przygotować się na emocje. Jedyna niewiadoma dotyczyła tego, czy zawodniczki Wojciecha Lalka zdołają w końcu zwyciężyć w meczu, w którym nie ciążyła na nich presja.

Początek pierwszego seta zapowiadał wyrównaną walkę. Siódemka rozpoczęła nadspodziewanie dobrze, od prowadzenia 3:0. Nieco uśpione podopieczne Wiesława Popika szybko odrobiły jednak straty, głównie dzięki skutecznym atakom Eweliny Sieczki. Od pierwszej przerwy technicznej Aluprof utrzymywał rywalki na bezpiecznym dystansie dwóch punktów. Spokojna gra i agresywna zagrywka wystarczyły, by nie pozwolić Siódemce na rozwinięcie skrzydeł. Końcówka partii wyraźnie na korzyść przyjezdnych. Legionovii nie uratowała zmiana rozgrywającej, a kontrowersyjna akcja, po której sędzia przyznał punkt bielszczankom jeszcze bardziej podłamała siatkarki z Legionowa.

Bardzo podobny przebieg miała również druga odsłona meczu. Legionovia rozpoczęła udanie, ale kibice nie zdążyli się nawet nacieszyć przewagą, bo po chwili na tablicy wyników widniał już remis. Bolączką gospodyń było przede wszystkim przyjęcie. Niedokładny odbiór powodował, że kapitan Kinga Bąk nie miała wielu opcji w ataku. W dodatku, kiedy udało się już rozegrać akcję środkiem, piłka rzadko lądowała w boisku. Przewidywalność w grze beniaminka dobrze wpływała jedynie na statystyki bielskiego bloku, który na skrzydłach spisywał się bez zarzutu.

Sytuacja uległa zmianie w drugiej fazie seta. Siódemka pokazała, że nie należy jej lekceważyć, bo potrafi się podnieść w najmniej oczekiwanym momencie. Gospodynie odrobiły czteropunktową stratę po drugiej przerwie technicznej i zdaje się, że dopiero wtedy uwierzyły, iż mogą coś w tym spotkaniu ugrać. Ku uciesze kibiców poszły za ciosem i zwyciężyły do 23. W ostatniej akcji w przyjęciu nie popisała się Koleta Łyszkiewicz, posyłając piłkę na drugą stronę siatki.

Kolejna odsłona spotkania w zasadzie w całości przebiegała pod znakiem sędziowskich pomyłek. Gospodynie kilkakrotnie domagały się odgwizdania podwójnej piłki przez rozgrywającą bielszczanek, Joannę Wołosz, jednak szala goryczy przelała się w momencie, gdy drugi arbiter odgwizdał błąd przy ataku Katarzyny Jóźwickiej. Według niego, środkowa uderzała piłkę już za antenką. Jak można się domyślić, nikt w hali się z jego decyzją nie zgadzał, ze zdziwionymi zawodniczkami Aluprofu włącznie.

W takiej sytuacji trudno było o te czysto sportowe emocje na boisku. Trener Lalek nie ukrywał zdenerwowania i postanowił wymienić niemal cały wyjściowy skład. Z pierwszej "szóstki" na parkiecie ostała się jedynie libero, Magdalena Saad.

Nic nie wskazywało jednak na to, aby sędziowskie błędy miały zniechęcić Siódemkę do walki. Wręcz przeciwnie - chyba wyzwoliły u beniaminka jeszcze większą dozę energii. Z pomocą przyszli także legionowscy kibice, udowadniając, że nie bez kozery nazywają ich siódmym zawodnikiem drużyny. Przez większą część czwartego seta  utrzymywał się remis i wszystko wskazywało na to, iż rozstrzygnięcie przyniesie dopiero końcówka.

Przełomowym momentem była niezwykle długa wymiana przy stanie 20:22. Po kilku atomowych atakach i popisowych obronach obu libero, akcję zakończyła Milada Bergrova. Wprawdzie Siódemka zdołała jeszcze odrobić straty, ale ostatnie słowo należało do zawodniczek Aluprofu.

Siódemka Legionovia Legionowo - BKS Aluprof Bielsko-Biała 1:3 (18:25, 25:23, 14:25, 23:25)

Siódemka Legionovia Legionowo: Sołodkowicz, Skorupa, Gierak, Maciejczyk, Bąk, Łukaszewska, Saad (libero) oraz Michajlenko, Marinowa, Jóźwicka, Bawoł, Chojnacka.

BKS Aluprof Bielsko-Biała: Bergrova, Wołosz, Czupiruk-Solarewicz, Pelc, Sieczka, Cella, Sawicka (libero) oraz Łyszkiewicz, Horka, Wojtowicz.

MVP: Agata Sawicka.

Komentarze (17)
avatar
piocho
30.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fakt, ale znów się z tobą nie zgadzam w kwestii nicków i kwestii zawodniczki. Jeśli uważasz, że Marlon to Bąk to się mylisz, już to Marlon prostował i jeśli nie wiesz to często on temu panu prz Czytaj całość
zawodnik121
30.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Drogi Piocho,
najwyraźniej nie zrozumiałeś mojej wypwiedzi. Przeczytaj raz jeszcze to zrozumiesz, iż Mareczek posługuje się kilkoma nickami, między innymi Marlon Brandon jak i Mark7. Zresztą ni
Czytaj całość
avatar
piocho
29.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po takim wpisie zawodnika pewne jest tylko jedno. Trzeba zadać pytanie o lekarza o pewnej specjalności. To już jakaś psychoza. Bardziej zawodnik wydaje mi się jednym z kilku aktywnych wrogów te Czytaj całość
zawodnik121
29.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Drogi Piocho,
Marlon Brandon alias Mark7 to w stu procentach Mareczek. Używa jeszcze kilku innych nicków.
Aha, radzę uważać co się pisze na temat Legionovii ponieważ raptusik śle zgłoszenia do
Czytaj całość
avatar
piocho
28.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Meczu nie widziałem, ale czytam na SF, siatka.org i OL, że jednak sędziowie miejscowym nie pomagali. Odnoszę też wrażenie, że ten podwarszawski klub ma jednak wielu zaciekłych nieprzyjaciół. Pr Czytaj całość