LM: Bezradna Resovia - relacja z meczu Asseco Resovia Rzeszów - Lube Banca Macerata

W meczu Ligi Mistrzów mistrz Polski uległ naszpikowanej gwiazdami ekipie z Maceraty 0:3. Mecz mógł się jednak podobać, gdyż pomimo trzech setów walka była bardzo zacięta.

Resovia od samego początku narzuciła wysokie tempo i szybko wysunęła się na prowadzenie 4:0. Do pierwszej przerwy technicznej pomimo napierającej drużyny gości zdołała utrzymać dystans (8:5). W ekipie mistrza Polski świetnie funkcjonowała zagrywka, którą rzeszowianie co chwilę nękali włoskich przyjmujących. Resovia coraz bardziej się rozkręcała, na środku gwoździe raz po raz wbijał Piotr Nowakowski. W drużynie przyjezdnych najbardziej wyróżniającą się postacią był Zajcew, jednak tylko w ataku, w przyjęciu popełniał on bowiem fatalne błędy.

Po drugiej przerwie technicznej mistrz Włoch się przebudził. Trzykrotnie zapunktował blokiem i wyrównał stan meczu na 17:17. Końcówka pierwszej partii była niezwykle zacięta. Drużyny wymieniały atomowe uderzenia, lecz ostatecznie 25:23 zwyciężył zespół mistrza Włoch, po bloku na serbskim przyjmującym Resovii.

Początek drugiej odsłony był bardzo wyrównany. Zespoły popełniały dużo błędów w polu serwisowym, ale nadrabiały to efektownymi atakami ze środka. Do pierwszego time-otu to jednak Resovia zdołała wysunąć się na dwupunktowe prowadzenie, po błędzie w ataku Simone Parodiego. "Pasiaki" nabierały tempa i chwile później ich przewaga wynosiła już cztery punkty (11:7).

Lube nie zamierzała jednak łatwo odpuścić i po dwóch "czapach" na Jochenie Schoepsie doprowadziła do remisu po 11. Kolejne akcje ponownie należały do mistrzów Polski i na drugą przerwę techniczną rzeszowianie schodzili przy stanie 16:13. Jak to się stało już zwyczajem, kolejne punkty zdobyli Włosi, który kilka razy na prawym ataku powstrzymali Schopsa i moment później było 19:19. Końcówka, tak jak w pierwszej odsłonie, dostarczyła mnóstwo emocji, jednak ponownie dwoma punktami zwyciężyła Lube Banca (24:26). Niemała w tym "zasługa" rzeszowian, którzy w końcówce masowo popełniali błędy, znacznie ułatwiając rywalowi zwycięstwo.

Początek trzeciej partii był bliźniaczo podobny do początku seta drugiego. Zespoły szły "punkt za punkt" ale tym razem na pierwszej przerwie technicznej minimalnie prowadziła Lube Banca (7:8). Widać było podłamanie w szeregach gospodarzy, którzy zaczęli popełniać proste błędy. Na parkiecie pojawił się entuzjastycznie witany przez kibiców Maciej Dobrowolski, który zastąpił słabo spisującego się we wtorek Tichacka. Poderwał on Resovię tylko na chwilę, bo zespół z Maceraty nabiera tempa z akcji na akcję.

Dzięki dobrej grze całej drużyny szybko uzyskał prowadzenie 13:10. Strata miejscowych do Włochów ciągle się powiększała, a Resovia coraz bardziej ustępowała pola gwiazdom gości. Mistrz Polski zostawał w tyle, a Lube Bance wychodziło po prostu wszystko. Mecz zakończył się "czapą" na Paulu Lotmanie. Aby marzyć o awansie do kolejnej rundy, rzeszowianie muszą nie tylko wygrać za tydzień we Włoszech, ale tryumfować również w tzw. złotym secie.

Asseco Resovia Rzeszów - Lube Banca Macerata 0:3 (23:25, 24:26, 19:25)
Lube:

Zajcew, Parodi, Stanković, Travica, Kooy, Podrascanin, Henno (libero) oraz Lampariell, Monopoli, Pajenk

Resovia:
Lotman, Grzyb, Nowakowski, Tichacek, Schops, Kovacević, Ignaczak (libero) oraz Perłowski, Kosok, Achrem, Dobrowolski

Źródło artykułu: