Przemiana Impela pod wodzą nowego trenera - relacja z meczu Impel Wrocław - AZS Metal-Fach Białystok

Impel odniósł pewne zwycięstwo, dość szybko - bo w trochę ponad 70 minut - zwyciężył z Akademiczkami z Białegostoku, które musiały po raz kolejny schodzić z parkietu pokonane.

Od kilku dni siatkarki Impela Wrocław prowadzi już nowy trener, Norweg Tore Aleksandersen. W sobotę wrocławianki, po raz pierwszy pod jego wodzą, rozegrały mecz w Orlen Lidze. W porównaniu z poprzednimi spotkaniami, postęp w grze drużyny z Dolnego Śląska widać było gołym okiem.

Siatkarki Impela w tym sezonie ligowym spisują się zdecydowanie poniżej oczekiwań, ale gdzie szukać punktów, jak nie w starciu z targaną różnego rodzaju problemami drużyną z Białegostoku? Z takiego samego założenia wyszły chyba wrocławianki, które od samego początku pierwszego seta zdecydowanie dominowały na parkiecie. Nowy szkoleniowiec już na starcie, nie mogąc skorzystać z Katarzyny Mroczkowskiej i Vesny Djurisić, zaskoczył desygnując do pierwszego składu Wiolettę Szkudlarek i Bogumiłę Pyziołek, które w oczach Rafała Błaszczyka nie cieszyły się zbyt dużym uznaniem.

Impelki w pierwszej partii grały skutecznie i pewnie na swoim koncie gromadziły kolejne punkty. Białostoczanki nie potrafiły przejąć inicjatywy, a po większości ich ataków piłki były podbijane przez gospodynie. Bardzo dobrze funkcjonował także blok Impela, przez który przebić się przyjezdnym było niezwykle trudno. Impel, w inauguracyjnym secie w 2013 roku, pewnie zwyciężył 25:16.

Drugi set zbytnio się nie różnił od pierwszego. Impelki szybko objęły trzypunktowe prowadzenie, które potem sumiennie powiększały. Czesław Tobolski starał się ratować sytuację prosząc o czas, lecz to na zbyt wiele się nie zdało. Dolnoślązaczki bowiem, już na pierwszej przerwie technicznej, prowadziły 8:2. W dalszej fazie spotkania wrocławianki, których kapitanem pod nieobecność Djurisić była Milena Rosner, śmiało zdobywały punkty po efektownych atakach, ale też blokiem i po zagrywce. Rywalki były bezradne i musiały uznać wyższość gospodyń, przegrywając 13:25.

Trzeci set również rozpoczął się po myśli drużyny z Wrocławia. Tym razem jednak przyjezdne z Białegostoku, przynajmniej przez chwilę, starały się nawiązać walkę z rywalkami. Widząc lekki kryzys w grze swojego zespołu, szybko zareagował Tore Aleksandersen, przywołując swoje zawodniczki do siebie. To poskutkowało niemal natychmiast, bo te szybko znów wypracowały sobie kilka oczek przewagi, której nie oddały już do samego końca, pewnie zwyciężając 25:18.

Debiut nowego szkoleniowca w Impelu Wrocław okazał się bardzo udany. Zespół z Wrocławia - nie dość, że odniósł pierwsze zwycięstwo za trzy punkty w tym sezonie - to jeszcze pokazał się z bardzo dobrej strony. Czyżby w 2013 roku drużyna z Wrocławia zaczęła już grać na miarę stawianych przed nią celów? To już jednak czas pokaże. 
Impel Wrocław - AZS Metal-Fach Białystok 3:0 (25:16, 25:13, 25:18)

Impel: Szkudlarek, Konieczna, Wilson, Pyziołek, Rosner, Ognjenović, Medyńska (libero) oraz P. Polak.

AZS: E. Polak, Kurnikowska, Rzenno, Grant, Esdelle, Chmiel, Bulbak (libero) oraz Kutikowa, Tomsia, Łozowska.

MVP: Pyziołek

Komentarze (2)
avatar
Sawczenkos
7.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fajnie, że Impel wygrał, bo jednak ten skład to do czegoś zobowiązuje. Widać wystarczyło zmienić trenera i już od razu zupełnie inna gra była. Ciekawe który byłby Impel Wrocław teraz, gdyby Raf Czytaj całość
Laguna
5.01.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przełamanie by było gdyby Impel wygrał z Muszynianką Tauronem a nie z AZS Białystok.