LM: Koniec marzeń - relacja z meczu Eczacibasi Stambuł - Tauron MKS Dąbrowa Górnicza

Mimo świetnego początku spotkania, dąbrowianki schodziły z parkietu pokonane. Przegrywając z Eczacibasi, w nie najlepszym stylu, straciły szansę na awans do dalszej fazy Ligi Mistrzyń.

Dąbrowianki świetnie rozpoczęły spotkanie, w ich poczynaniach było widać bardzo dużą mobilizację. Udane akcje zwiastowały dobrą postawę polskiego zespołu. Jednak od stanu 3:7 Zagłębianki stanęły i nie były w stanie skończyć ataku, co bardzo dobrze wykorzystały rywalki. - To jest nasza wina, nie ich! - próbował mobilizować swoje podopieczne Waldemar Kawka. Jego podopiecznie w końcu przerwały kilkupunktową serię rywalek i dość szybko doprowadziły do remisu 11:11. Jednak gospodynie ponownie wypracowały sobie przewagę, zmuszając dąbrowianki do "gonienia" wyniku. Rozgrywająca MKS-u nie bała się zaskakujących rozegrań, co przy kończonych atakach, sprawiło, że na tablicy wyników pojawił się upragniony remis (21:21). Od tego momentu na parkiecie lepsze były dąbrowianki, które wykorzystały dopiero drugą piłkę setową.

Drugi set również rozpoczął się po myśli Zagłębianek, w których grę jednak szybko wkradła się nerwowość, powodująca chaos w niektórych akcjach - od przyjęcia aż po wyprowadzenie ataku. Mimo tych problemów polska drużyna utrzymywała prowadzenie, które sięgało nawet czterech punktów. Spotkanie toczyło się falami, gospodynie doprowadziły do remisu, aby już za chwilę ponownie przegrywać różnicą czterech oczek. Wynikało to z trudnej zagrywki obu drużyn, która sprawiała problemy w przyjęciu. Dąbrowianki na drugiej przerwie technicznej prowadziły 16:12, ta przewaga, przy minimalnej licznie niewymuszonych błędów własnych, mogła okazać się dla nich bezcenna i pomóc w wygranej.

Jak kluczową rolę odgrywał serwis pokazała doskonale Ozge Cemberci, to z jej zagrywką nie mogły bowiem poradzić sobie dąbrowianki, dzięki pięciopunktowej serii Eczacibasi wyszło na prowadzenie. Dużo uwag do przyjęcia swoich podopiecznych, w szczególności Mileny Stacchiotti (która jako libero nie radziła sobie ze swoimi zadaniami), miał podczas przerwy na żądanie Waldemar Kawka. Mimo tych problemów i stanu 24:21, Zagłębianki zdołały podnieść się z kolan i doprowadziły do nerwowej końcówki. Seta zakończył dwublok na Joannie Kaczor (26:24).

Problemy w przyjęciu znów dawały o sobie znać w trzeciej odsłonie. Natomiast wygrana końcówka poprzedniej partii sprawiła, że turecka ekipa podbudowała się psychicznie i wzmocniła serwis. Największe kłopoty nadal miała Stacchiotti, której w przyjęciu próbowały pomagać koleżanki, przez co odsłaniały swoją część boiska, w którą rywalki kierowały zagrywki. Był to główny powód niemocy dąbrowianek w ataku, gdyż Frauke Dirickx czy Magdalena Śliwa, która weszła na boisko w dalszej fazie seta, musiały biegać za piłką, a o rozegraniu z dokładnego dogrania do siatki mogły tylko pomarzyć. Eczacibasi wygrało tę partię bez problemu.

Mimo wysokiej porażki dąbrowianki zdołały rozpocząć czwartego seta z wysokiego C, gdyż od wyniku 0:5. Po reprymendzie Lorenzo Micelliego gospodynie zaczęły grać i zniwelowały straty do dwóch punktów, a seria trzech punktowych bloków pozwoliła im wyjść na prowadzenie (12:11). Gospodynie złapały wiatr w żagle, a niemoc dąbrowianek trwała nadal - nie przyjmowały dobrze, nadal niepewna w tym elemencie i obronie była Stacchiotti, co przekładało się na problemy w ataku. Siatkarki MKS-u zdołały zniwelować czteropunktowe straty, wychodząc na prowadzenie, dając rywalkom do zrozumienia, że nie zamierzają się poddać bez walki (18:20). Coraz więcej piłek wędrowało do Neslihan Darnel, przez co gra gospodyń stawała się czytelniejsza niż w początkowej fazie odsłony. Dobrą grę w kilku akcjach psuły proste błędy dąbrowianek, którym z każdą piłką wymykała się szansa awansu z grupy.

Eczacibasi Stambuł - Tauron MKS Dąbrowa Górnicza 3:1 (23:25, 26:24, 25:19, 26:24)

Eczacibasi: Gumus, Cansu, Darnel, Cemberci, Petrović, Usić, Kuzubasioglu (libero) oraz Yilmaz.

Tauron MKS: Dirickx, Kaczor, Plchotova, Tokarska, Skowrońska, Leys, Stacchiotti (libero) oraz Liniarska, Śliwa, Zaroślińska, Nuszel, Staniucha-Szczurek.

Źródło artykułu: