Akademickie derby dla olsztynian - relacja z meczu Wkręt-met AZS Częstochowa - Indykpol AZS Olsztyn

Kapitalna postawa Bartosza Krzyśka i Wojciecha Ferensa dała Akademikom z Olsztyna niezwykle cenny, trzypunktowy triumf nad rywalem spod Jasnej Góry.

Początek meczu był wyrównany, choć obfitował w wiele błędów z obu stron. Na pierwszą przerwę techniczną z jednopunktowym prowadzeniem schodzili gospodarze, po ataku Miłosza Hebdy. Po powrocie na parkiet różnica wzrosła do dwóch "oczek" (10:8).

W pewnym momencie częstochowanie jeszcze powiększyli przewagę, jednak nie cieszyli się nią zbyt długo. Drużyna z Warmii i Mazur nie tylko zdołała zmniejszyć straty, ale nawet doprowadzić do remisu 13:13. Kilka niejasnych sytuacji wymagało wideoweryfikacji i zawodnicy obu ekip, bardzo słusznie, korzystali z tej możliwości.

Kolejne fragmenty przebiegały w bardzo nierównym tempie. Kiedy różnica na korzyść zespołu spod Jasnej Góry wynosiła 4 punkty (19:15), o czas poprosił trener gości, Radosław Panas. Co prawda prowadzenie podopiecznych Marka Kardosa stopniało do jednego "oczka", lecz w decydujących momentach gospodarze zachowali "zimną krew" i zwyciężyli 25:22.

Otwarcie drugiej partii należało do przyjezdnych. Dwa razy na blok rywali nadziali się Michał Kaczyński i Grzegorz Bociek, wobec czego olsztynianie wygrywali 6:8. Kilkadziesiąt sekund później wyprowadzili kontratak, zakończony przez bardzo skutecznego w tym fragmencie Wojciecha Ferensa. Kardos przerwał grę.

Blok był jednym z najbardziej kluczowych elementów w tej odsłonie, to dzięki niemu raz jedna, raz druga drużyna wychodziła na prowadzenie. Najpierw Hebda wyrzucił piłkę w aut, atakując z szóstej strefy, a widowiskowe bloki na Bartoszu Krzyśku i Piotrze Gruszce dały remis 13:13. Na taki obrót wydarzeń zareagował Panas, biorąc czas.

Gdy tuż przed drugą przerwą techniczną częstochowianie uzyskali minimalną przewagę, wydawało się, że ta część również padnie ich łupem. Nic bardziej mylnego - goście nie zamierzali się poddać i już kilka minut później, przede wszystkim dzięki bardzo dobrej postawie w obronie i dużo bardziej konsekwentnej na siatce, "odskoczyli" na trzy "oczka" (22:19). Kardos starał się ratować sytuację zmianami, lecz takie zabiegi nie wybiły z rytmu rozpędzonych i pewnych siebie olsztynian.

W kolejnym secie niemoc gospodarzy trwała. Przyjezdni, którzy złapali właściwy rytm gry, zdominowali wydarzenia na parkiecie. Przeciwnicy nie mieli jakichkolwiek argumentów, które mogliby przeciwstawić olsztyńskim Akademikom. Ci imponowali skutecznością. Gdy w polu zagrywki pojawił się Krzysiek, przewaga jego zespołu jeszcze bardziej się uwydatniła.

Atakujący ekipy z Warmii i Mazur miał "dzień konia", otrzymując bardzo dużą liczbę piłek od Guillermo Hernana. Gdy Indykpol wyszedł na prowadzenie 16:9, stało się już jasne, kto triumfuje w tej części. Podopieczni Panasa utrzymali znaczącą przewagę, wygrywając 25:17.

Czwarta odsłona miała przebieg najbardziej wyrównany ze wszystkich. Walka punkt za punkt trwała przez długi czas. Gdy po zbiciu Hebdy z drugiej linii piłka otarła się o taśmę i wylądowała minimalnie za linią boczną, goście wyszli na prowadzenie 9:8. Potem jeszcze powiększyli tę różnicę, najpierw po bloku na Boćku (13:15), a później znów dzięki przyjmującemu rywali, który "kiwnął" poza boisko (15:18).

Choć częstochowianie doprowadzili do remisu i przez krótki czas utrzymywali ten stan, końcówka ponownie należała do olsztynian. Ostatnią piłkę skończył Ferens i przyjezdni mogli się cieszyć z kompletu punktów.

MVP spotkania został wybrany Bartosz Krzysiek, atakujący Indykpolu.

Wkręt-met AZS Częstochowa - Indykpol AZS Olsztyn 1:3 (25:22, 20:25, 17:25, 23:25)

AZS Częstochowa: Stelmach, Kaczyński, Lisinac, Bociek, Hebda, Hunek, Piechocki (libero) oraz Martyniak, Janusz, Szlubowski

AZS Olsztyn: Ferens, Sobala, Krzysiek, Gruszka, Hain, Hernan, Żurek (libero) oraz Łukasik, Skup.

Komentarze (6)
avatar
fan cz-skiego sportu
8.12.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Na wstępie graty dla Olsztyna, a co do wcześniejszej wypowiedzi "bnj" to nie sądze aby ruszył ktoś tą klikę... Po to zamkneli lige aby takie jaja robić. Przykro że spotkało to Mój klub, ale mam Czytaj całość
avatar
rzeszowiak
7.12.2012
Zgłoś do moderacji
6
14
Odpowiedz
Wielkie brawa dla Olsztynian pokazali klasę, że potrafią wygrywać nawet z młodymi wyrywnymi w dodatku na ich parkiecie. 
avatar
ana
7.12.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
No, panowie, proszę zagrać kapitalnie i za tydzień w Olsztynie! 
avatar
Eroll
7.12.2012
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Krzysiek ma taki potencjał, że głowa mała. Fajnie byłoby zobaczyć w lś kogoś młodego, a nie znowu para Jarosz-Bartman. 
bnj
7.12.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Według regulaminu za zaniżanie poziomu rozgrywek, rozumiane jak wygranie mniej niż 5ciu spotkań w lidze, nie przyznaje się licencji na przyszły rok. Ciekawe czy komisja będzie skrupulatna...